wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 28 * Mi też BIMBA

Sama nawet nie wiedziałam co powiedzieć , wahałam się bardzo bo kocham go jak cholera ,ale czy to dobry moment ? Boje się bo on nie skończył studia , a ja no ja wracam do Madrytu .Postanowiłam ,że nie zostawie Angie samej , a jak ona sobie sama poradzi...? No napewno sobie poradzi ,ale chcę być przy niej .- Leon ?
- Tak , Violu ?
Miałam łzy w oczach bo nie umiem odmawiać ,ale wiedziała ,że to jeszcze zawcześnie .
- Wiesz co...? Ja bardzo cieszę się ,że Ty tyledla mnie robisz - Leon chyba się domyślił dlatego  wstał już  z zrezywnowaną miną  - Ja naprawdę nie chcę źle ,może skończ szkołe , a ja no nie wiem i tak wracam więc nie wiem czy to wypali ,ale ja nie mówię ,że nigdy nie będziemy mogli spróbować , wie... - Leon przerwał mi pocałunkiem .
- Rozumiem ,Violu . Sam się wachałem czy to dobrze ? Ale w ewentualności stwierdziłem ,że do odważnych świat należy - uśmiechnął się .
-Leon dziękuję ci ja obiecuje ,że zawsze będziemy mogli spróbować ,ale wydaje mi się po prostu ,że nie teraz .
- Violu , ja wiem . Rozumiem cię .




- Dziękuję Leon - przytuliłam go.
- Ale za co kochanie ?
- Rozumiesz , jesteś ..
- I zawsze będę .
#
Weszłam do studia cała zagotowana , nie wiedział co chce mi powiedzieć Fran wysłała mi pilnego sms-a 

 "Violetta musimy poważnie porozmawiać , teraz mamy zajęcia ,
wiec czy mogła byś przyjść do studia . Dzieje się ze mną
coś nie tak , boję się 

Będę w sali śpiewu . "

Normalnie biegłam do tego studia jaby mnie poparzyli ... no wystraszyła mnie kobitaa.
- Fran , Fran ... - wziełam oddech .
- O Violetta - przytuliła się do mnie .
- Coo ... chciałaś mi...powiedzieć - ciaglełapałam przerwy .
- Chodzi mi o miłość
Wypatoliła oczy . O MIŁOSĆ ?! SERIO CHODZIŁO O MIŁOŚĆ ?! Tak okej to ważny temat ,ale strasznie się wystraszyłam .
Wziełam głeboki oddech wyczerpania .
- A więc słucham cię księżniko .
Założyłam nogę na nogę i uważnie jej słuchałam 
- Bo ty jesteś szczęśliwa z Leonem , a ja no nie jestem szczęśliwa...I teraz tak nie wiem z czego to winika ? Marco no jest jak jest. Zdradził mnie , a tego ja nie wybaczam .
- tak ..w iem ciężkie to było dla wszystkich - przypomniała mi się akcja z Marco .
- No a teraz ostatnio spotkałam ... Diego !
- DIEGO ?!
 - No co tam maleńka , co ja -Diego objął mnie.
- Nie .. Diego to nie wypali - odsunęłam się .
- No jak to ? Jak to ?
- N I E W Y P A L I ! - literowałam .
- Oj niuńku !
- Człowieku weź zejdź ze mnie .
- Jeszcze nie weszłem - Diego odwrócił się do Fran i zaczeli się rechotać .
- BOKI ZRYWAĆ ! Fran myślałam ,że jesteś mądrzejsza .
- RACJA DIEGO OGARNIJ SIĘ! - obroniła mnie Fran .
- Wiesz co dziwne ,że ty to mówisz do mnie
Fran umilkła .
Diego kęknał i zaczął śpiewać .
- Chory jesteś ?! Fran ! przestań robić chórki !!
- Okej przepraszam . Lubię tą piosenkę .
Usłyszałam stuknięcie . W sali stał już Leon ,który wszedł na lekcje .
- A tak to działa !?
- NIe Leon .
Leon oszedł sobie i podszedł do Diego
- Violetta nie przejmuj się nie o ciebie chodzi - powiedział Leon.
- Tak Violu spokojnie -przytaknał Diego .
- A ty co się udzielasz co ?
- Wiesz szczerze mi bimba co se myślisz ?
- Mi tez sobie BIMBA , ale nie to co robisz z Violettą , okej ?
- Hmm..



- TO MOJA DZIEWCZYNA ! rozumiesz więc nie masz czego szukać ..
- Wiesz co i tak znalazł bym wiecej niż ty .
- No wiesz to jednka ja znalazłem - Leon puścił mi oczko .
Uśmiechnęłam sie .
- Oj dobra skończ - Zaczął Diego .
- Weź wyjdź nie chodzisz do studia - skończył Leon .
- Okej idę więc Violetta idzie ze mną bo też nie uczy się w studiu .
- Ale ona jest ze mną - powiedział Leon
- A ja z Fran
- Nie wydaje mi się - odpowiedziała Fran .
Diego musiał wyjść , podeszłam do Leona .
- Myślałem ,że nigdy nie wyjdzie ..
- Kochanie nie możesz się tak kłócić jak wszyscy patrzą ..
- A czyli te...
- Wiem co chcesz powiedzieć .. i nie wcale teraz go nie bronię .NIe kłóćmy się dobrze?
- Dobrze .. - Leon przytulił mnie i sprawa ucichła jak narazie .

poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 27 * Teraz już wiem ,że jestes jedyną kobietą w moim życiu .


- A inni już wiedzą ? - zapytała Fran.
-Jeszcze nie .
- Wiecie co bardzo się cieszę ,ale strasznie się cieszę zobaczymy się potem , okej ?
- Okej jasne .
Fran jeszcze raz przytuliła Leona ,a potem mnie.
- To co teraz ? - zapytał Leon .
- A nie wiem - uśmiechnęłam się do niego .
- Chodź już wiem .
- Kochanie ...
- Skarbie zaufaj mi .
- Dobrze oczywiście .
Poszliśmy do pięknego parku i usiedliśmy na ziemi .


- Chciałbym porozmawiać .
- Oczywiście .
- Wiesz dużo się zmieniło i w ogóle i dużo musielibyśmy omówić , bo ten wypadek...- W ogóle nie mogłam się skupić , bo miałam wrażenie ,że w oddali widziałam Ludmiłę - Dlatego właśnie kocham cię .
- Co mówiłeś , przepraszam .
Leon załamał się , ale po chwili uśmiechnął .
- Leon ja przepraszam ,ale w oddali widziałam chyba... Ludmiłę
- Violu - zaśmiał się - ludmiła siedzi w więzieniu .
- No ale..
- Bez ale .. przewidziało ci się .
- No może ..
Leon przytulił mnie mocno . Po czym wstał , a ja wstałam za nim .
- Wiesz chociaż jak zacząłem wypowiedź ?
- Tak ,że chciałbyśwszytsko omówić bo zmieniło się dużo rzeczy .
- Racja . Teraz już wiem ,że jestes jedyną kobietą w moim życiu .
- Tak wiem i ty jedynym mężczyzną . Ale pewnie i tak jeszcze nie raz się pokłócimy .
- Tak uważasz ?
- nie Leon nie ot mam na myśli .
- tak wiem , domyślam się .
Leon namiętnie mnie pocałował , nasze pocałunki pogłębiały się , a ja z wielką chęcią je oddawałam , Leon złapał mnie za pośladki i podciągną do góry tak ze owinełam go swoimi nogami, w okół pasa .
- Wiesz co Violu ?
- Co ?
- Mam na ciebie ochotę .
Leon wziął mnie na ręce ,a w oddali było widać jakiś domek .
- Czyj to domek ?
- Moich rodziców .
Uśmiechnęłam się do Leona , a on wiedział co robić , weszliśmy do domku i obrazu zaczeliśmy się całować , w końcu on zdjął mi koszulkę ,a ja jemu . Ciągle się całując powoli zdjemowaliśmy z siebie ubrania .
Po jakimś czasie byliśmy nadzy .

- To co Violu ?
- Tak Leon .. Tak własnie tego chcę
Leon położył mnie na łóżko bo odziwo się tam znajdowało .
Na początku byliśmy zakłopotani , ale leon prosił ,że jeżeli było by coś nie tak to mam mówic .I tak właśnie spędziliśmy w tym domku 3 godziny .
#
- Violu ? - zapytał Leon leżący koło mnie .
- Tak słucham ?
- Dobrze się czujesz ?
- No doskonale - zaczełam się śmiać- a ty ?
- Ja róznież .
Leżeliśmy sobie . Po jakims czasie postanowiliśmy się w końcu ubrać .
Wyszlismy z domku bo nie przesiedzimy tam całego dnia .Szliśmy tym pięknym parkiem .
- Wiesz Violu , nigdy jeszcze nie poznałem tak wspaniałej dziewczyny .
- A ja tak wspaniałego chłopaka - przytulił mnie .
- Mam jeszcze jedną niespodziankę -powiedział
- Oo dwie w jednym ? - zaśmiałam się
- Zgadza się - również się zasmiał .
Zaczął coś grzebać w kieszeni po czym uklęknał przede mną .
- Wyjdziesz za mnie ?
Poczułam zdenerwowanie ,ale też szczęście


Teraz wiedziała ,że zmieni się nasze .. życiee..

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 26 * To chyba ty mi się oświadczyć masz .

- Naprawdę ? - zapytał ucieszony Leon .
- Tak - Nati poplakała się ze szczęścia i jeszcze raz przytuliła leżącego Leona .
- Tak się cieszę - powiedziałam .
- Każdy się cieszy - skomentowała Fran i przytuliła mnie.
- Dlatego nie było was tyle czasu ? - zapytała Camila .
- Robiliśmy mnóstwo badań i byliśmy u rodziców - cieszył się Maxi .
- Co na to rodzice ? - zapytał Brodway .
- Bardzo się cieszą .
- A my mamy jeszcze czas - zaśmiał się Leon i puślił do mnie oczko .
- Racja , dużo się dzieje .
- Teraz macie pewnie 150 tys. myśli na temat dziecka ?
- Tak jak dać na imię , gdzie będzie pokój , czy to chłopiec czy dziewczynka , czy jest podobny do mnie czy to Nati ?
Gadaliśmy tak dużo czasu , wydawało mi się nawet ,że temat dziecka Natali i Maxiego uspokojił Leona . W sumie też moglibyśmy już zacząć o tym myśleć ,ale to by była bardzo duża zmiana , a poza tym raz nam nie wyszło ...
- Ja muszę iść - odpowiedziałam i wyszłam .
- Ale..
- Paa..
Wyszłam szybko ze szpitala chyba zaniepokojił mnie ten temat .
- Violu ! - krzyknęła Fran - co się stało ?
- Ja nie wiem Fran , Leon tam leży i jeszcze ten temat o dziecku .
- Przecież Leon powiedzia ,że wam się nie śpieszy .
- Ale ja chcę mieć to dziecko .
-Francesca zdziwiła się , ale też lekko uśmiechnęła .
- Oj Violu - przytuliła się do mnie - wierzę ,że będziecie mięli dziecko .

* DWA TYGODZNIE PÓŹNIEJ

" Leon już za tydzień wyjdzie ze szpitala , przez te dwa tygodznie ciągle byłam u jego boku 


Mimo to ,że w dzień nowiny o ciąży Natali zachowałam się tak jak się zachowałam , teraz już wiem ,że narazie powinniśmy spędzać czas razem , a potem pomyśleć nad dzieckiem bo gdzie nam się śpieszy ? Nie raz pewnie poruszymy ten temat " 

- Violetta kochanie - powiedziała do mnie ciocia .
- Tak ciociu ?
- Dzwonili ze szpitala !
- I co powiedzieli ?
- Leon może wyjść już dzisiaj i leczenie może dokończyć w domu .
- O mój Boże ! To wspaniale ! - krzyknęłam , zaczęłam skakać i przytuliłam ciocię .
#
Byłam już w szpitalu z Angie i z Ciocią .
- Doktorze gdzie Leon ?
- OO tam - lekarz uśmiechnął się i pokazał palcem na Leona , który szedł z rodzicami .
Nogi miałam jak z waty , LEON JUŻ WYCHODZI ZE SZPITALA! Gdy mnie zobaczył podbiegł i ja róznież , po czym przytuliliśmy się .
- Dzień Dobry - przywitałam się z rodzicami Leona .
- Dzień Dobry kochana .
- Leon jak się czujesz ?
- To może wy wróciecie sobie razem , albo idzcie gdzieś na spacer - zaproponowali rodzice Leona .
- Dobry pomysł - przytaknęła Angie.
A więc poszliśmy .
- Pytałaś jak się czuje , wspaniale bo jesteś obok .
 Przytuliłam go najmocniej jak się da .
- Chciałbym coś wyjaśnić ..
- Jasne .
- Wtedy kiedy w szpitalu został poruszony temat dziecka , dziwnie zareagowałaś czy ty ..?
- Nie Leon , ani nie jestem w ciąży , i to nie tak ,że nie chcę dziecka czy ,że nie chcę poczekać .
Zdałam spobie sprawę ,że jesteśmy jeszcze młodzi i mamy dużo pasji , marzeń do spełnienia i ,że to za wcześnie na planowanie takiej odpowiedzialnej przyszłości . Rozumiesz mnie ?
- Oczywiście mam takie samo zdanie . Nawet nie mięliśmy ślubu .
Ty zapadła cisza .
- Leon no nie rozśmieszaj mnie.. - zaczęłam się sarkastycznie śmiać .
- Ale o co ci chodzi Violetta ?
- To chyba ty mi się oświadczyć masz ,a nie ja tobie więc to nie moja wina ,że nie mięliśmy ślubu .
- Ale ja nie mówię , że to twoja wina , tylko nie mięliśmy jeszcze ślubu , więc chyba tak naprawdę dziecko to jest ostatnia myśl .
- Tak to prawda.
Leon zamilkł .
- Leon czy myślisz o zaręczynach ? - zaśmiałam się .
- Moż... - Leon nie mógł dokończyć bo ktoś mu przerwał , a tą osobą był ... DIEGO .
- Violetta słyszałem ,że ... Leon miał wypadek .
- Tak miał Diego ,ale jak widzisz stoi koło mnie .
- Jak się czujesz Leonku  ?
- Dobrze .
- Diego , wydaje mi się ...
- Nie spokojnie ja tylko cięzobaczyłem i chciałem się zapytać i tak wracam do Madrytu jutro . Nie martw się .
Diego odwrócił się gwałtownie i wpoadł na Francesce , która wcześniej szła w naszą stronę .
Przyglądali się sobie jakby zobaczyli diament .
- W porządku ? - zapytała Fran .
- Tak , a u ciebie ?
- Też w porządku .
- Okej ja lecę - ciągle patrzył jej w oczy
- Okej .
Diego odszedł,a Fran stała tak i patrzyła się na niego .
- Ej , Fran ?
- Tak ? - zarumieniła się .
Ja i Leon zaczęliśmy się cicho śmiać .
- Przestań Viola , przestań Le...
Leon uśmiechnął się lekko .

- Matko już w porządku ? - pytała Fran i przytuliła się do niego on do niej rózwnież
- Tak już okej .
- Ale się cieszę .
- Ja też się cieszę ,że zawsze byliście w szpitalu .
- Jak moglibyśmy nie być ?
- tak , własnie dlatego się cieszę .



sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 25 * JEZU LEON TY SIĘ OBUDZIŁEŚ !

- Leon - mówiłam do niego z nadzieją ,że się wybudzi - Le..- Przepraszam - przerwał mi lekarz - już dzisiaj dość odwiedzin .
- Dobrze rozumiem - pocałowałam go jeszcze raz na pożegnanie .
Gdy się oglądnęłam lekarza już nie było , więc postanowiłam ,że sama znajdę jego gabinet i porozmawiam z nim na temat określenia dokładnego stanu Leona .
- Violu ...
- Kto to mówi ?
- Ja..
- JEZU LEON TY SIĘ OBUDZIŁEŚ - zaczęłam się cieszyć i od razu łzy napłynęły mi do oczy ze szczęścia - DOKTORZE ! Leon on się obudził .- Lekarz popędził do sali .
- Dziękujemy pani ,że nas pani poinformowała, weźmiemy Leona na obserwacje .
- Oczywiście .
- Tylko prosiłbym , żeby pani złożyła podpis o leczeniu ... jako ..?
- Dziewczyna .
- Dobrze to ja zapraszam do gabinetu
- A co z Leonem ?
- Spokojnie teraz do sali zawieźie go pielęgniarka - Lekarz podszedł dp pielęgniaki i poprosił ją o wykonanie polecenia .
- Dobrze doktorze , już się robi .
- A panią proszę niech pójdzie za mną .
NIc nie powiedziałam tylko poszłam za lekarzem , naprawdę teraz chciałam pomóc Leonowi w dalszym leczeniu . Rodzice zostali poinformowaniu ,a ponieważ przebywali w Meksyku dojadą dopiero na wieczór .
- A więc tutaj jest karta , w tym roku doszły nowe przepisy , że podpisać informacje może również Partner , Partnerka . A zacząć leczyć trzeba jak najszybciej , a na rodziców będziemy czekać i wtedy również podpiszą dokument.
- Rodzice powiedzieli ,że bardzo się śpieszą i ,że będą wieczorem .
- To bardzo dobrze ... A teraz panią przepraszam ,  ale pójdę do Leona .
- Oczywiście .
- Dziękuję pani . Leon tak na moje oko powinien wyjść za 3 tygodnie . Ponieważ tyle trwa leczenie .
- Rozumiem , a czy będę mogła go odwiedzać ?
- Oczywiście , nie ma przeciwskazań .
- Dziękuję doktorze , zostawaim Leona w waszych rękach opiekujcię się nim .
- Obiecuję ,że Leonowi się nic nie stanie .
- Mam nadzieję .
- Także pożegnam się już z panią - wyciągnał do mnie rękę .
- Dobrze dowidzenia . - Ja róznież podałam mu rękę .
Spokojnie kierowałam się do wyjścia .Zastanawiałam się co teraz będzie z naszym życiem ? Najbardziej bałam się tych zaników pamięci o jakich uprzedzał mnie lekarz , ale to odrazu nie znaczy ,że jak w takich przypadkach się zdarza to ,że Leonowi też się to zdarzy . Prawda ? Miałam taką nadzieję . Mimo to czy by mnie pamiętał czy by omdlewał , zawsze będę gotowa go złapać i przypominać mu o naszym życiu . Na ten czas na pewno nie opuszczę Buenos Aires . Bo kto zajął by się Leonem , oczywiście rodzice , ale jego rodzice bardzo daleko pracują bo tylko wtedy Leonowi można by było zagwarantować pobyt w studio . Ale jednak Leon jest dla nich najważniejszy i rzucili to wszystko przynajmniej teraz kiedy Leon jest chory . Chcę pomagać rodzicom Leona w opiekowaniu się nim .
- Violetta ! - krzyknęła Francesca .
Odrazu się odwróciłam i zobaczyłam zdenerwowaną paczkę przyjaciół .
- Co z Leonem ? - zapytał Maxi - wybudzi się , żyje , mogę do niego iść ?
- Ni...
- Leon jest dla mnie jak kompan jak druga część mnie więc idziemy - dodał Andres .
- Al...
- Chcemy się z nim zobaczyć Viola nawet nie ma opcji ,że Nie - Jeszcze Brodway się uparł .
- Spokoj..
- Chodzcie , gdzie on jest Viola ? - I jeszcze dołączyła Cami .
Cała paczka ruszyła .
- MOŻECIE SIĘ WRESZCIE OGARNĄĆ , CZY TO JEST NIE MOŹLIWE ! - krzyknełam na cały szpital , nie dali mi innego wyboru .
- Violu spokojnie .
No muszę przyznać zatkali mnie .
- Leon jest na badaniach , wybudził się . Już podpisałam Dokument o leczeniu go , a rodzice są w drodze , Leon wyjdzie najprawdopodobniej za 3 tygododnie i będzie się trzeba nim opiekować .
- To my będziemy - Maxi pokazał na całą gromadę , a oni przytaknęli głową .
- Odwiedzimy z nim będą mogły się odbywać ,ale na spokojnie bo wiadomo to jeszcze będzie dla niego duża zmiana .
- Jasne .
Także teraz lekarz powiedział ,że będzie na obserwacji i ,że teraz można już iść do domu bo na dzisiaj koniec odwiedzin .
- Rozumiemy .

*DWA DNI PÓŹNIEJ
- Witaj kochanie - przywitałam się z Leonem .
- Cześć , jesteś sama ?
- Tak wszyscy są w Studio ,a głos po Nati i Maxim zaginął , podobno nie było ich wczoraj i dzisiaj też .
- Oj to nie dobrze - Leon się zasmucił
- A jak spotkanie z rodzicami ?
- Dwa dni temu kiedy poszłaś już przyszli , ale niestety nie mogli do mnie wejść .Ale przyszli wczoraj byli z 3 godziny rozmawialiśmy sobie ,ale się cieszę ,że teraz nie widziałem ich przez komputer tylko na żywo ,ale wiem ,że robią to dla mnie ,żebym mógł spełnić swoje marzenia.
Pogłaskałam go po głowie , widziałam ,że ma łzy w oczach .
- Nie martw się kochanie . będą z tobą jeszcze długo .
Do sali wpadła cała paczka .Odrazu zaczęli przytulać się do Leona .
- Ale się cieszę ,że was widzę - powiedział odrazu szczęśliwszy .
- My też - powiedział Andres .
Zaczęli z nim rozmawiać i cieszyć się ,że już się obudził .
- Do sali weszli Nati i Maxi , każdy patrzył na nich w milczeniu wreszcie pierwszy odezwał się Brodway ,
- Gdzie wy byliście ?
- Leon - krzyknął Maxi - Jak się czujesz
A Nati podeszła i przytuliła się do niego .
- Mam nadzieje ,że już lepiej - zapytała .
- Ale powiedzcie gdzie wy się podziewaliście ? - jeszcze raz zapytał Andres.
- A więc my jesteśmy dużymi dziecmi mamy 20 lat i postanowiliśmy zmienić coś w swoim życiu - zaczęła Nati.
- Dlatego chcieliśmy wam coś powiedzieć .
- Słuchamy - uśmiechnął się Leon .
- My spodziewamy się dziecka - Powiedzieli .

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 24 * Leon walczy o życie

Matko ! Siedziałam 3 godziny . Dla Leona . Wart było muszę przyznać .
- Violetta Castilo ? - zapytał lekarz.
- Tak ..- odpowiedziałam zdenerwowana .
- Może już pani wejść na salę .
- Dziękuję...
Uśmiechnął sie do mnie lekko .
- Proszę poczekać .. - zatrzymałam lekarza.
- Co mu jest ..? - zmartwiłam się bo myślami wracałam do tego przykrego zdarzenia .
- Widzę jak pani się martwi ..chce pani jednego dnia się wszystkiego dowiedzieć ?
- Chce dowiedzieć się jak najszybciej .
- Dobrze...więc
- WIĘC ...? - dopytywałam się zmartwiona tą sytuacją .
- Leon Verdas .. jest nie przytomny . Nie wiadomo czy z tego wyjdzie , narazie staramy się z całego serca o jego życie .
- NARAZIE ?! - płakałam .
- Bo potem już może... jej...nie potrzebować
- A bo z tego wyjdzie ?- byłam zrozpaczona .
- Przykro mi...


- No doktorze tyle to ja wiem , proszę mi powiedzieć co dokładnie mu jest .
- Leon walczy o życie z urażeniem głowy , gdy weźmiemy się solidnie za jego leczenie wyjdzie z tego ,ale muszę wspomnieć ,że Leon od czasu do czasu będzie miewał zawroty głowy , omdlenia, zaniki pamięci , bóle głowy ...
- Proszę was ,aby Leon wyszedł z tego cało bo jak nie to spotkamy się w sądzie , bo dla mnie nie wyobrażalne jest przestać go leczyć , bo NARAZIE państwo się zastanowią czy będzie potrzebował leczenia , bo NARAZIE tego nie potrzenuje bo jest nie przytomny , a państwo NARAZIE sobie postanowili ,że Leon będzie potrzebował pomocy , a potem to nie wiadomo bo NARAZIE sobie" śpi" ... tak ?
- Ja tego nie powiedziałem .
- O naserio...? bo wydaje mi się ,że własnie to pan powiedział tylko ja to panu jaśniej wytłumaczyłam ! CO ?!
- Nie... - lekarz się wystraszył
Podbiegli do mnie przyjaciele .
- Violetta uspokój się - Powiedział Maxi .
Cała paczka ciągle była przy mnie przez te 3 godziny ,ale poszli do poradni medycznej , w której już załatwiali miejsce dla Leona gdyby szpital od siedmu boleści nawalił .
- Ja nie mogę być spokojna ..
- Tak wiemy ,że dlakażdego jest trudno ,ale przecież nikt nie mówił ,że będzie łatwo . Bardzo mi zależy by Leon wyzdrowiał bo to dobry kumpe...
- Leon może się nie wybudzić - przerwałam Maxiemu .
- COO!??! - wydarł się - Nati podaj mi wody , szybko ... SZYBKO !
- Ale jak to Viola ..? - zapytała Fran
Opowiedziałam im to co powiedział mi lekarz .
- Matko !
Teraz już każdy się przejmował . Nagle Cami dostała smsa od Pablo

Wszystko już wiem proszę pojawcie się w studio .. Chcielibyśmy z Antonio omówić z wami parę spraw dotyczące tej katastrofy ,a potem razem pojedziemy do Leona 

- Violu , kochana trzymaj się , jeszcze dzisiaj przyjedziemy do Leona .
- Dobrze .
#
Tak się przejełam ,że na śmierć zapomniałam ,że Doktor pozwolił mi odwiedzić Leona .
Weszłam do sali , w której leżał tylko mój kochany Leon .
- Cześć , kochanie ciągle tu byłam , bo nie wyobrażam sobie zostawić cię w takiej sytuacji - szeptałam trzymając go za rękę . - Wszystko będzie dobrze "NARAZIE " jesteś bezpieczny . Zawsze będziesz bo ja będę cię chronić .. kocham cię
To było okropne mówiąc do Leona podczas kiedy on miał zamknięte oczy i nie mógł mi powiedzieć " też cię kocham " Czemu on . A czemu nie ja ?
Czułam ,że jestem teraz najsmutniejszym człowiekiem na ziemi .
Patrzyłam na jego twarz .. Chciałam ,żeby walczył ..Zeby wygrał życie .. I to dosłownie mówię .
- Wierzę w ciebie kochanie ,kocham cię ..
Po czym pocałowałam czule Leona


Myślałam ,że się wybudzi , jak w bajce ..? Tym razem się myliłam ...

Pewnie ten rozdział wam coś przypomina , jakąś scenkę z serialu ;) Tak jakoś wyszło .

czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 23 * Nie oczekiwany ZWROT akcji !

" A więc wracam do Madrytu , nie ukrywam ,że mi z tym ciężko ,ale wyobrażam sobie jak ciężko by było Angie gdybym została...robie to dla niej . Bo nie ukrywam ,że chciała bym tu zostać może na poważnie zastanowić się nad dalszym życiem z Leonem , nie wiem ,ale wierzę ,że będę miała taką szansę bo naprawdę go kocham "Zamknęłam pamiętnik i schowałam go do torebki po czym wzięłam swoją walizkę gdy schodziłam po schodach zauważyłam gromadę moich przyjaciół.
- Kochani , będę tęsknić ,ale zrobie wszystko by was jeszcze odwiedzić - zaszlochałam .
- A my zrobimy wszystko byś miała taką możliwość - Camila zlapała mnie za ręce .
- O jeny rzygam tęczą ... Czy musicie się tak rozczulać ?- Powiedziała Ludmiła
- Ludmiła ? pytanie po co tu przyszłaś jak masz zamiar mieć jakieś wonty ? - zapytał Maxi .
- Bo nie chciałam by Violetta była skazana ten ostatni raz nie doznać tego blasku jakim jestem JA.
- Znikaj !
- Dobrze ,że to mówisz Maxi bo nic tu pomnie widać nie oślepiam was aż tak mocno .
Ludmiła wyszła , a ja jeszcze ostatni raz przytuliłam się do przyjaciół .
- Dobrze , Leon to my poczekamy na zewnątrz .
- Okej
- Violu... Pamiętaj ,że zawsze czekam ja będę tu ,a ty zawsze możesz przyjechać i będziemy razem wiesz o tym prawda ?
- Oczywiście ,że wiem . - zapatrzyłam się w jego oczy .
Zbliżaliśmy się do siebie i gdy mieliśmy się pocałować do Leona przyszedł sms.
Widać ,że zaszokował go bardzo . Leon usiadł na kanapie i patrzył się na ekran z wielkim smutkiem chyba nawet sam nie poczuł jak łzy spływały mu po ploiczku , ale pewnie chciał grać mężczyzne więc szybko je otarł .
- Leon w porządku ? - złapałam za jego ramię .
- Niee..
- Ale co się stało ?
- mogłabyś mi pomóc ?
- Leon zawsze ci pomogę
- Zawieź mnie do szpitala .
- Ale czemu ? Co się stało
- Andres ... leży w szpitalu jest w satnie krytycznym ,ale o niczym mi nie chcą powiedzieć .
Poczułam ,że nogi robią mi się jak z waty i usiadłam koło Leona cała zaszokowana . Niestety wtedy jeszcze nie znaliśmy całej prawdy .
- Ej , chodzcie tutaj !! - krzyknęłam bo Leon nie miał siły nic z siebie wydusić .
- Co się stało - spytała Fran .
Wszystko im opowiedziałam .
- Ale jak to ... to nie może być prawda - Maxi usiadł koło Leona . Tak jak Brodway . Potem każdy po koleji .
- Ej , co my robimy ? Czy jak będziemy tu siedzieć dowiemy się czegoś ? Czy pomożemy mu ?- Kocham Andresa ,ale trzeba było wprowadzić trochę dyscypliny. NO TAK TAK ,ale oni przecież siedzieli jakby mieli kołek w du**e .
- Tak Viola ma racje .
Krzyknęłam tylko do Angie o całej sytuacji . Powiedziała ,że pojedzie z nami .
Wyszliśmy z mojego domu . Leon ciągle był zaszokowany , nie mógł nic mówić ,ale nie dziwie mu się . Przecież to jego przyjaciel ...nasz przyjaciel.
Wydaje mi się ,że Leon już nie panował nad sobą . Nad tym co robi . Bardzo śpieszyło mu się do Andresa . On nie zniusł by już gdyby dzisiaj jeszcze by się wydarzyło.
- COO?!  - krzyknął Leon .
- Kochanie co się stało ?
- Patrzcie pokazał palcem na drugą stronę ulicy .- To nie możliwe ..
Myślałam ,że chodzi mu o Ludmiłę ,która idzie w naszą stronę , machając przepustą więzienną i ironicznym uśmieszkiem ..
ALE PO DRUGIEJ STRONIE SZEDŁ ANDRES!! i machał do Leona .
Leon zaczął się uśmiechać kamień spadł mu z serca , wybiegł na jezdnie . Niestety nie zauważył Auta ,które jechało z prawej strony , które potrąciło go w mgnieniu oka .
- LEON NIE !! - zaczęłam wyć i wydzierać się na całą ulicę .
Teraz to już każdy był w szkou i każdy się zbiegł ze łzami w oczach . Andres z drugiej strony ulicy i Ludmiła również .
- LEON , przyjacielu - krzyczał Maxi - wstań ...wstań .. -  zaczął płakać .
- Fran dzwoń po karetke !- ale ona nie była w stanie nic zrobić , trzęsły jej się ręcę .
- Haloo ...- ktoś odebrał
Francesca odeszła kawałek od nas . I rozmawiaja z pogotowiem .
Ciągle trzymałam rękę Leona .
- Violetta spokojnie - uspokajała mnie Camila chociaż ona sama wcale nie była opanowana .
- Karetka już jedzie - odpowiedziała Fran .
Zapanowała cisza , którą co chwile przerywało szlochanie .
- DOŚĆ , to moja wina ! - krzyknęła Ludmiła .
- Co jak to ? - zapytała już zła
- To był fałszywy sms do Leona ,żebyś wreszcie poczuła ból , ze smutku Leona ,żeby Andres stał się ważniejszy niż ty . Byś poczuła to co ja poczułam jak Fede wyjechał .
- TY jesteś psychopatką , co narobiłaś . Zniknij mi z oczu ty szm**o .
- Maxi po cichu zadzwonił po policje i poinformował ją o zemscie Ludmiły , która podczas kary popełniła kolejne wykroczenie.
Przyjechała karetka i wsiadła z Leonem ciągle nie puszczając jego ręki . Policja zabrała Ludmiłę , a przyjaciele pojechali z Angie do szpitala i to szybko.
#
Wiezli już Leona nie przytomnego na łóżku ,
- Czemu on nie oddycha ? - pytałam
- On oddycha proszę pani , ale pani tego nie zobaczy . -odpowiedział Doktor
- Rozumiem przepraszam denerwuje się .
Kiwnął do mnie głową -przepraszam ,ale musimy wjechać na salę .
- A ja mogę ?
- Nie ..
- Ale...
- Nie...
- Leon kocham cię pamiętaj ,kocham cię


Taki 23 rozdział . Nie oczekiwany zwrot akcji :) Piszcie w komentarzach czy chcecie bym częściej robiła takie zwroty akcji ? :) 

środa, 12 listopada 2014

Rozdział 22 * chciała bym zamieszkać z Leonem w Buenos Aires

Serdecznie przepraszam ,że tak długo nie ukazywał się żaden post ,ale teraz mam bardzo dużo na głowie ... szkołepewnie każdy zna ten ból . Przez ból chcę powiedzieć kupę zadań i wypracowań oraz nauki . Teraz postaram się wrzucać rozdziały częściej . Liczba wyświetleń trochę spadła zdaje sobie z tego sprawę,ale mam nadzieje ,że moim czytelnicy dalej będą odwiedzać mojego bloga . Jeszcze raz przepraszam .
                                                                                                                          Roxy XD 

- Leon to nie możliwe , dziękuję - popatrzyłam sie na Leona ,a potem na Angie .
- Angie , dziękuję . Wiedziałam ,że mnie nie zawiedziesz .
- Jak mogłabym cię zawieść - spytała Angie po czym przytuliła mnie mocno - Wypadłaś genialnie Violu jak zawsze .
- Dziękuję
- Ale to ,że mogłam cię zobaczyć twój wysiłek, rezultaty prób , to co do tej pory robiłaś . Wszystko dzięki Leonowi
Zaczęliśmy sie wszyscy we trójkę śmiać i przytuliliśmy się , właśnie tego mi brakowało .
- Ale wszystko też było zasługą tak wspaniałej ekipy , z którą mogłam popracować .- Coś snuło mi się w głowie ,ale nie wiem czy to był dobry moment by to powiedzieć . Czy kiedykolwiek będę wstanie to powiedzieć . A może właśnie to był ten moment ? A może nie ? Sama już nie wiem ...
- Violu w porządku ? - spytał Leon .
- Tak ...jasne tylko się zamyśliłam .
Leon i Angie gadali jaki to świat jest przepiękny gdy gości w nim muzyka . Zgadzałam się z nimi w 100 procentach , ale tak przytłaczały mnie myśli ,że totalnie wyłączyłam się z ich grona . Patrzyłam ciągle w jednym kierunku ,zastanawiałam się jak muszę wyglądać . Pewnie ... strasznie już nie mogłam wytrzymać .Dochodziły mnie tylko słuchy , czyli fragmenty ich rozmowy bo tylko gdy próbowałam się wsłuchać odrazu automatycznie wyłączałam się .
- Bardzo cieszę się ,żę Violetta mogła wystąpić na scenie w Buenos Aires i ,że szczęśliwa wróci do Madryty i ,że nie raz jaszcze będzie miała okazje wrócić tu i zabłyszczeć na nowo .- Wypowiadała się Angie - Mam nadzie...
- Ja już nie mogę !! - wrzasnęłam . Skąd ja wzięłam tyle odwagi by im to powiedzieć ?
- Co się dzieje , spokojnie - Leon wstał gwałtownie i chciał mnie uspokojić  swoim objęciem .
- Nie , Leon . nie tym razem - Zdjął ze mnie rękę .
- Ja ... Angie ja... wcale ... - Z schodów usłyszałam dochodzący głos moich przyajciół , zaczęli bardzo głośno rozmawiać , a ja w tamtym momencie nie mogłam już nic powiedzieć .
- Co się dzieje - zapytała Fran .
Leon znowu objął mnie , ale tym razem potrzebowałam tego .
- Nic , a co miało się stać ? -pytałam
- Wiesz Violu było słychać cię , aż w szatni .
W sumie nie wiedziałam co powiedzieć, dlatego właśnie zaczęłam się śmiać , a za mną reszta .
- Okej ja polecam ,żebyśmy sie zbierali już - powiedział Brodway
Ruszyliśmy za nim
- A co w na małą kawkę? - zapytał Leon
- Tak przyda nam się taka kawka - potwierdziła Cami .
Wybraliśmy sie w stronę Kawiarni
#
Już po udanym wypadzie , każdy rozszedł sie do swojego domu , a Leon odprowadził mnie do połowy drogi bo chciałam sam na sam porozmawiać z Angie .
- Papa kochanie
- Papa Kotku
Pocałowaliśmy sie na pożegnanie . Był to dość długi pocałunek
- yym - odchrząkneła Angie
- Okej to Dobranoc
- Dobranoc
#
- Violu czemu tak dziwnie zachowywałaś się dzisiaj w Teatrze ?
- Właśnie o tym chciałam porozmawiać .
- Dobrze tylko najpierw ci coś wyznam . Bardzo podobało mi się jak dzisiaj wystąpiłaś byłaś wspaniała , cieszę się ,że idziesz w ślady swojej mamy i ,że nie poddajesz się jak Tato . Cieszę się ,że chociaż ty mi zostałaś i ,że mogę słuchać jak pięknie śpiewasz pod prysznicem i jak energicznie tańczysz po domu . Co prawda to nie jest duży dom ,ale masz sporo miejsca by móc ćwiczyć , wiem ,że ciężko ci jest być tak daleko od przyjaciół , ale wierze ,że nigdy mnie nie opuścisz ,że chociaż ty i Olga możecie dać mi takie ciepło jakiego ciągle się doświadczam i uszczęśliwia mnie to ,że u mojego boku możesz ciągle się rozwijać . Nie mogę ci dać świetnego zagwarantowania na wszystko czego zapragniesz ,ale chcę być wspaniałą Ciocią , która może ci dać tyle i może ...
- Angie..- rozpłakałam się i widziałam ,że ona również ma łzy w oczach.
Jak ja mogę powiedzieć teraz jej w tym momencie ,że chciała bym zamieszkać z Leonem w Buenos Aires , bo to ciągle mnie męczyło...JEJ REAKCJA na tą nowinę .
- Kocham cię Angie , najbardziej na świecie . Ja chciałam podziękować ci za to ciepło , które mi dajesz za to co dla mnie robisz , jak się starasz... za to ,że mam dal kogo śpiewać dla kogo się rozwijać jesteś najlepsza ..
Przytuliła mnie mocno . 



Po tak długim czasie ,ale jest :} 



środa, 8 października 2014

Rozdział 21 * Teraz już wiem ,że to właśnie ja .


- Ale to przecież nie możliwe !
- Niestety tak wskazuje termin twojego biletu .
Kupiłam najtańszy bilet , którego termin to były 2 tyg. Za niedługo się miał kończyć tak wiem , ale nie wiedział ,że aż tak NIEDŁUGO !
- A nie da się tego jakoś odkręcić ?
- Postaram się , ale to nie jest tak oo... już..
Zmartwiłam się tym faktem bo przyleciałam tu ze względu na przedstawienie , a teraz ? Muszę wrócić ?! Na pewno nie będę szczęśliwa w Madrycie wiedząc ,że nie zagrałam w tym przedstawieniu . Siedziałam w domu i ciągle zastanawiałam się co to będzie , a do moich drzwi ktoś zapukał " Kto to znowu " ?
- O Leon , cześć
- Cześć słyszałem co się stało , nie za ciekawie
- Wiem..
- Ej , spokojnie zajmę się tym
- Nie..nie będę cię tym obciążać .
- Ale Violetta posłuchaj mnie to jest twoja szansa i dam ci ją .
- Dziękuję
Leon zaczął mnie całować ,a ja oddawałam jego pocałunki , które robiły się już coraz bardziej namiętne . W końcu i ja zaczęłam działać i rzuciłam Leona na łóżko . Przez jakąś chwilę jeszcze się całowaliśmy kiedy on już zdjął mi bluzkę .
- Violetta ..?
- Tak ?
- Chcesz tego ?
- Jestem gotowa .
Wtedy zaczęła się ta chwila , która byłą fantastyczna , a z Leonem to już w ogóle piękna .

Następnego dnia
- Jak ci się spało ? - zapytałam
- U twojego boki wspaniale ,a tobie ?
- Dobrze , ale to dlatego ,że byłeś przy mnie .
Leon pocałował mnie .
- Matko Leon ! - krzyknęłam
- Co się stało ?
- Wiesz co dokończymy to kiedy indziej . PATRZ która godzina ?!
- O jeny ! Violetta leć na próbę bo cię Gregorio zabije
- Lecę , pa
Po drodze myślałam jeszcze to dzisiejszej nocy , czy to co zrobiliśmy ? to było .. odpowiednie ?
W końcu mamy 20 lat . Ale nie skupiałam na to większej uwagi , teraz musiałam lecieć na
próbę .



#

- Violetta !
- Ja strasznie przepraszam ..
- Nie ..
- Ale to chodzi o to ,że całą noc myślałam
- Nad czym tak myślałaś ,że było takie ważne ..? - zapytał Gregorio
- O tym ,że ...- zastanawiałam się - mam lot do Madrytu w czasie przedstawienia.
Gregorio zaniepokoił się .
- Co teraz ?!
- Teraz moja ciocia załatwi tą sprawę i będzie w porządku .
- Dobrze tylko podaj mi dane cioci i ja zadzwonię
- Castila Fe..
- Dobra . To chodźmy do biura i podasz mi dane , a ja je zapiszę
- Okej ..

#

Gdy już dogadałam się z Gregorio wróciłam na próbę trwała wyjątkowo krótko 15 minut .
- Okej na dziś koniec .
Byłam padnięta i usiadła , ale nie miałam spokoju bo nad uchem gderał mi Diego . Dlatego podeszłam do Fran .
- Cześć
- Hej Viola , jak tam ?
Opowiedziałam jej wczorajszą historię i Camili , która się do nas przyłączyła , obie mi pogratulowały . Wszystkie potem udałyśmy się na Lody i obgadałyśmy parę spraw.

- Ciociu jestem
- Violetta pozwól tu..
- Tak ?
-  Nie myśl sobie ,że ja nie wiem co działo się wczoraj w nocy .
- Była burza i było zimno i zapewne sąsiedzi byli głośno , tak ... zgadłam .
- Chodzi mi o Leona i ciebie ..
- Ale cioci my jesteśmy pełnoletni , tak ?
- No niby tak ..
- Nie niby tylko tak !
- DOBRZE
- No to co jest nie tak ?
- Nic ..
- A właśnie , a co z tym biletem ?
- Wszystko załatwione .
- Dziękuję ci !
- Leonowi dziękuj .
- Podziękuję mu przy najbliższej okazji .

Tydzień później

No i wybiła ta godzina . Już szykuję się do przedstawienia . Wychodzimy za 5 minut , a Leona dalej nie ma . A to przecież jego potrzebuje .
- Powodzenia Violu
- Dziękuję tobie też życzę powodzenia Diego .
#

Gdy stałam na scenie czułam dumę , wtedy zgasły światła , a ja dalej świeciłam .
Czułam się jakbym doznała oniemienia tylko szkoda ,że na razie nie ma Leona i ,że nie będzie Angie . Czekałam z cząstką nadziei , że Angie stanie w pierwszym rzędzie i będzie trzymać za mnie kciuki

#

Po schodach zeszła Kobieta , którą od razu rozpoznałam . TO BYŁA ANGIE . Jednak na scenie każde marzenie się spełni . Za nią szedł Leon , najwidoczniej to on to zaplanował . Ale on kochany . Teraz była moja chwila i wreszcie zaczęliśmy grać , a Leon miał do nas dołączyć .

I to właśnie były najpiękniejsze momenty

Te wspaniałe :



I te mniej wspaniałe , ale jednak momenty :






Teraz już wiem ,że to właśnie ja .




wtorek, 30 września 2014

Rozdział 20 * A wiec Violetta gotowa rozumiem ?


Jednak szybko przekonałam się ,że nie wszystko jest takie kolorowe .- I jak Leon
- Ale co ?
- No próba
- Po co pytasz . Sama dobrze wiesz jak ...
- Ale o co chodzi znowu ?
- Ah.. znowu , no tak .
- No , a nie ?
- Nie !?
- Violetta kocham cię jak wariat , ale to nie może tak wyglądać
- Ale Leon , nie rozumiem ..
- Nie będziemy razem...
- Co ?!!
- Przykro mi
- A tobie przykro ?
Tylko odszedł puszczając moją dłoń . I uwierzcie wszystko wyglądało jak w łzawym filmie , ale mi nie było do łez , wręcz przeciwnie .
- Co ty sobie myślisz coo? Że ja jakaś łatwa jestem ,że możesz kochać kiedy chcesz , że jestem tylko jako nagroda pocieszenia za to ,że byłam posłuszna , CZEGO ty oczekujesz .
Tylko wydzierałam się bez potrzeby bo Leon podszedł i mnie pocałował .
- Teraz już wiesz ?
- CO wiem ,że potwierdziłeś moją teorie ?
- Nie teraz wiesz dlaczego mnie może boleć to jeszcze bardziej ?
- Nie bo mnie boli to ,że mi nie ufasz .
- A mnie boli ,że dajesz mi takie powody .
- Leon , nie zaczynajmy , okej ?
- Okej okej
Przytulił mnie .
- Muszę już iść - powiedziałam
- Ok .
#
Za tydzień jest premiera . Już nie mogę się doczekać . Cieszę się ,że wreszcie będę mogła wyjść na scene i mieć pewność ,że nic mi się na niej nie stanie . Musiałam iść na zajęcia na których tak naprawdę powinny odbyć się już ostatnie próby .
- Dzień dobry - Przywitałam się z Gregorio i Pablo .
- Dzień dobry - odpowiedzieli - jesteś gotowa już by pokazać nam w pełni układ taneczny do podkładu ?
- Tak , jestem
- Zaprezentuj się


- Dobrze , jeszcze tylko będziemy musieli dopracować , krok wstępny .
Przytaknęłam głową .
- Dobra .. A wiec Violetta gotowa rozumiem ?
- Wydaje mi się ,że tak .
- Okej . - zapisywał coś na kartce - To teraz proszę zaśpiewaj  En mi mundo 
Zaczęłam śpiewać , a w głowie tylko...LEON , LEON , LEON ...
Nie mogłam się skupić
- Jeszcze chwilę , proszę
- Dobrze , ale Violetta licz się z tym ,że będziesz musiała mieć więcej prób .
- Rozumiem .
#
 Teraz chyba poszło mi dobrze . Mam nadzieje .
- Było wspaniale - skomplementował mnie Diego .
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
- Oj nie dziękuj .
- Oj Diego jesteś za dobry .. czego chcesz ?
- Nie mogę powiedzieć nic dobrego pięknej dziewczynie .
Uśmiechnęłam się po czym zobaczyła ,że Diego wyciąga do mnie rękę
- PIĄTKA ! - przybiłam mu z zakłopotaną miną , I to było widać
Diego tylko popatrzył się na swoją dłoń nie wiedząc o co chodzi .
- Violetta ! poszło świetnie
Podszedł Leon i objął mnie ramieniem .
Pocałowałam go w policzek i pożegnałam z Diego , który dalej nie wiedział o co chodzi .
- Diego spokojnie - szepnęłam
- Tak... Ta..- Słychać było w jego głosie zakłopotanie .
CZY tak trudno ogarnąć co znaczy PIĄTKA ?
#
Po 15 minutach byłam w domu
- Hej ciociu !
Nikt mi nie odpowiedział
- CIOCIU ?! Czemu płaczesz ?
- Czułaś kiedyś szansę stracenia marzeń ?
- Tak , wiele razy .


- Przykro mi ..
- Ale cioci co się stało ?
- Za 3 dni masz lot do Madrytu
- Coo ?!
I wreszcie po rozwiązaniu niektórych spraw .  Komplikują się kolejne . Nie zagra w przedstawieniu . CO ja teraz zrobię  ?!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i oto 20 ! Jej :D
Przepraszam ,że tak późno , ale problemy z Internetem :/


piątek, 19 września 2014

Rozdział 19 * Jesteśmy coraz bliżej mety

Rozdział dedykuje moim przyjaciółką , które czytają mojego bloga dziękuję również wszystkim osobą , które odwiedzają mnie na tej stronie c( ^ ^c) 
Obudziłam się o 8:43 , a przy moim łóżku spał Diego . Ehh.. CO ! ? Diego ?! 
- Diego wstawaj ! - krzyknęłam .
- Coo ? - pytał jeszcze zaspanym głosem
- Co ty tu robisz?
- Troszczę się o ciebie
- Dziękuję ci , ale..
Nie zdążyła nic powiedzieć . Diego pocałował mnie w usta jego pocałunki były takie przyjemne,
że zaczęłam je oddawać .. Co ty robisz Violetta !
- Diego ! -odepchnęłam go
- Przepraszam cię - tłumaczył się niepotrzebnie bo dla mnie i tak już wszystko było oczywiste !
- Idź stąd
- Dobrze .
#
Ciągle oczekiwałam przyjścia Leona .. Nie doczekałam się go była już 22:00 on na pewno o tej porze nie przyjdzie . Udało mi się przysnąć to bardzo dobrze bo po tej sprawie z Diego nie wiedziałam co robić ! Dalej kochałam Leona ,ale z kolei Diego dawał mi wszystko czego oczekiwałam od Leona .
#
- Viola wstawaj już cię wypisali - krzyczała Fran
- Co ? - ledwo co otworzyłam oczy
- Viola no ruchy ! Wyszłaś już - ucieszyła się
- Na prawdę - zerwałam się ze szczęścia .
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy .Fran chciała mnie odprowadzić do domu . Po drodze jeszcze rozmawiałyśmy na temat Leona
- Francesca .. , a powiesz mi coś ?
- Jasne wal śmiało - Mówiła Fran napchana bułką
Zaśmiałam się
- Mów Viola mów
- Czy Leon coś wspominał o mnie ?
- Gdy wychodził ze szpitala był zdenerwowany
- On ! Serio ! to chyba ja powinnam bo jakie od sceny odwala , focha się o pocałunki



- Jakie ?! - zaciekawiła się
- Z ...
- Diego , tak ?
- Tak .. - zakłopotałam się
Podbiegłą do na Camila
- Violetta jak dobrze ,że wyszłaś . Właśnie biegła do szpitala - przytuliła mnie .
Nie mogłyśmy dokończyć tematu ,ale poza tym mimo to ,że ja go zaczęłam to nie chciałam kończyć
#
Od razu na wejściu ciocia zaatakowała mnie mnóstwem pytań . Na wszystkie moja odpowiedź to była nie ponieważ bardzo śpieszyło mi się na próbę . Przedstawienie już za tydzień . Wszystko musi być genialnie .
Wyszłam z domu z słuchawkami w uszach . Lubiłam pomyśleć sobie przy muzyce .
#
Gdy weszłam do sali gdzie miały odbywać się próby wszyscy rzucili się na mnie
- Violetta jak się czujesz . Byliśmy u ciebie , ale spałaś - powiedział Maxi .
- Dziękuję wam ,że byliście.
Ale oczywiście jedyną osobą , której tam nie było to Ludmiła .
KTO BY SIĘ SPODZIEWAŁ ?
- I co Violu będziesz teraz robić wrażenie . Mmm jaka kochana . Wiesz co jesteś skończonym bezguściem i wyrzutkiem ... Nienawidzę ciebie i twojego charakteru . Nie znoszę cię !
- Nie mów do mnie
- Zamknij .. si..
Nie zdążyła nic powiedzieć dwóch policjantów złapało ją za ręce .
- Ludmiła Ferro ?
Nic nie odpowiedziała
- Idzie pani z nami jest pani skazana za usiłowanie otrucia pani Violetty Castilo .
- Co , ale to pomyłka
- Każdy tak mówi
- Ale..
- Jest pani skazana na rok pozbawienia wolności .
- Nie mogę
- Nikt nie może ...
Zabrali Ludmiłę .
- Kto był na policji ?- zapytałam
Z tłumu wyłonił się Leon - Ja - odpowiedział - zawsze cię obronie .
- Dziękuję ci Leon - przytuliłam go
#
Zaczęłam śpiewać zaczęła się już próba no wypadało !
Nuestro Camino  z Diego .


Wszystko wyszło dobrze . Takie mam wrażenie . Jesteśmy coraz bliżej mety . Mam nadzieję ,że za niedługo wszystko w moim życiu wróci do normy jeżeli chodzi o chłopaków .

czwartek, 18 września 2014

Rozdział 18 * Zaufałam jej i to właśnie błąd

Obudziłam się w szpitalu nic nie pamiętałam . CO się dzieje ? - zadawałam to pytanie . - Violetta Castilo ?
Nie wiedziałam co powiedzieć
- Chyba tak ..
Nad moim łóżkiem stał jeszcze Leon , Fran , Camila i Maxi . Ciocia była w drodze bo pojechał po nią Diego była tak roztrzęsiona ,że nie umiała prowadzić.
- Zrobimy jeszcze jej kilka badań ,żeby wiedzieć co jej dokładnie jest - powiedział lekarz zniżonym tonem do Leona
- Dobrze
Gdy lekarz wyszedł z pomieszczenia od razu zaczęłam pytać :
- Co ja tu robię ?
- Nie wiemy jeszcze co się stało - powiedział Leon głaskając mnie po włosach
- A jak się czujesz Violu ?- zapytała Fran i Leon na raz oczekując odpowiedzi . Leon był bardzo zdenerwowany pracą lekarzy , a Francesca zaś przejęta , że mają tyle na głowie . Ciągle
obserwowali jednego lekarz , który montował mi kroplówkę .



- Sama nie wiem boli mnie trochę brzuch .
- Lekarze próbują wybadać , dlaczego zemdlałaś na próbie - Skomentowała Camila
- Mam nadzieje ,że szybko to zdiagnozują bo chcę już stąd wyjść .
- A jak z twoją nogą? - Zatroszczył się Leon
- No wiesz nie bolała mnie na próbie i teraz w zasadzie też nie .
Poczułam ukłucie w brzuchu i zaczęłam wymiotować na podłogę . Szybko podbiegł do mnie Leon i trzymał za ramię
- A może ona jest w ciąży - szepnęła Fran do Camili
- Ale z kim ?
Obie popatrzyły na Leona .
- I wszystko jasn..-Francesca nie mogła dokończyć bo Leon szybko poprosił by zawołała pomoc
#
-Proszę lekarza ! Violetta Castilo wymiotuje na podłogę !
- Już lecę - odrzekł pierwszy lekarz , który stał przy drzwiach
- Już jest lekarz- krzyknęła Fran
- A więc co się stało ? -lekarz zapytał Leona .
- Zaczęła wymiotować nagle - panikował Leon .
- Trzeba ją zabrać na salę obserwacji .
Po czym wyprowadzili mnie do innej sali .
- Leon jak myślisz co może jej być ?
- Nie wiem
- A może ...- zaczęła Camila .
- Co ? - Niecierpliwił się Leon .
- Ona jest w ciąży - skończyła Fran .
- Co ? - wrzasnął Leon
- Wy przypadkiem nie ..?
- Nie Fran co ty !
- Leon ja nie wiem , to wasza sprawa my pójdziemy sprawdzić co tam z tymi próbami w studio i tu wrócimy .
- Okej
#
Francesca i Camila szły powolnym krokiem
- Odsunąć się ! Idzie gwiazda - krzyczała Ludmiła .
- Ludmiła przestaniesz się tak wozić ?
- Nie !
- A to szkoda bo nikt cię nie lubi
- Wszyscy mnie kochają zazdrościsz mi Fran po prostu i tyle .
- Ja tobie czego , tego twojego ego ?
Ludmiła tylko się skrzywiła i machnęła torebką nie zauważyła jednak ,że wypadły jej z niej tabletki
- Cami podnieś je .
- Fran to jest .. .
" Tabletki stosowane tylko na receptę zalecane osobą leczącym się u psychiatry . UWAGA !
Lek podany osobie poniżej 25 roku życia szkodzi uszkodzeniem gardła . Skutki uboczne : Wymioty ,kaszel ,zaniki głosu , częste bóle brzucha , senności . Leki podane z gorącą cieczą obchodzone są za truciznę " 
Dziewczyny zamurowało " wymioty , bóle brzucha . TRUCIZNA "
- Fran pamiętasz jak Viola nam mówiła ,że Ludmiła zaprosiła ją na herbatę ?
- Pamiętam .
- A herbata raczej nie jest zimna.
- O jeny Cami !
- Chodźmy do szpitala pokazać to lekarzom
- I to szybko  !


#
Po 25 minutach dziewczyny były już na miejscu
- My wiemy co się stało !
- Dziewczyny to szpital . - zwrócił im uwagę lekarz
- Ale proszę zobaczyć , Violetta Castilo najprawdopodobniej została tym otruta .
Lekarz chwilę patrzył się na opakowanie
- Zabieramy ją na płukanie żołądka , NATYCHMIAST !
- Co się stało ? - Pytał Leon
- Zobacz sobie , Ludmiła jej to dała - Podała mu opakowanie Camila .
- Nie wierzę trzymajcie nie bo jej walnę gonga !
- Nie Leon nie ma sensu
- Ale Violetta mogła umrzeć ..
- Pójdziemy na policje i wszystko powiemy i będzie siedzieć więzieniu .
- Mam nadzieję !
#
Na salę wszedł Leon
- Część
- Hej ..
Nie zdążyliśmy  porozmawiać bo do sali wparowała moja ciocia i Diego .
- Violetta kochanie już wszystko wiem , jak ona mogła to zrobić ?
- Violetta jak się czujesz - Diego usiadł koło mnie . Popatrzyłam na niego
- Dob..
Ale przerwał mi trzask dzwi przez Leona .
- A on to ciągle się obraża - skomentował Diego
Nie wiedziałam co powiedzieć . Moje serce było podzielone na miłość i na rzeczywistość .
Co ja miałam o tym myśleć . I jak Ludmiłą mogła mi to zrobić !? Zaufałam jej i to właśnie był mój błąd .

środa, 17 września 2014

Rozdział 17 * Czułam ,że Leon chcę mnie pocałować.

Gdy odszedł a ja go zaczęłam kochać ?! Sama byłam na siebie zła no bo co ? Ciągle po głowie chodziła i ta jedna myśl jak mogłam ? Ale teraz nie mogłam zaprzątać sobie tym głowy , ponieważ za 30 minut miała mieć występ nie wiem czy da radę z tą nogą ,ale postaram się przecież nie mogę nagle na próbie " No ja was przepraszam ,że zawracałam wa głowę no ,ale moja noga i sami wiecie " NIE to NIE wchodziło w grę .- Violetta !
- Tak ?
- Teraz ty .
- Jak to ja?
-  Na próbę śpiewu , bo pozamienialiśmy trochę plan
Oczywiście dowiaduję się ostatnia
- Dobrze już idę .
 #
- Gotowa jesteś ?
- Tak
Puścili podkład do piosenki En mi mundo .Zaczęłam śpiewać ...
- Przepraszam - Ciągle się myliłam myśląc o Leonie
- Dobrze spokojnie
Śpiewałam , aż wreszcie mi się udało , widać ,że wszyscy byli na mnie źli spędzili tam godzinę a powinni 15 minut .
- Violetta mogę cię prosić - zapytał Pablo
- Oczywiście
- CO się dzieję ? Czy coś się stało ?
- Nie po prostu...
- Po prostu co ?
- MOje sprawy
- Rozumiem ,ale to nie może wpływać na próby to bardzo ważne przedstawienie
- Rozumiem, dziękuję
- Trzymaj się
- Dobrze
#
Próba z tańca już za 20 minut . Przez moje pomyłki musieli wszystko przełożyć . Dziwnie mi z ty było bo narobiłam nie potrzebnych problemów . Tylko LEON LEON I LEON ! Nie może mi wyjść z głowy . Wyszłam na spacer przed studio ,ale spoglądając na zegarek to musiałam przyśpieszyć tempo . Mimo mojej chorej nogi postanowiła troszkę podbiec .
Poczułam ,że z kimś się zderzyłam .


- Leon ?
- Violetto nie biegaj tak coś ci się stanie .
-Tak ci dziękuję
- Nie ma za co . Za miłość się nie dziękuję
Zbliżyliśmy się i czułam ,że Leon chcę mnie pocałować..
- Violetta wszyscy cię szukamy ! - krzyknął Gregorio .
- Przepraszam już lecę .
Popatrzyła się na Leona
- Powodzenia- wyszeptał .
- Dziękuję
#
Gdy weszłam do sali już wszyscy stali
- Nie możemy sobie pozwolić na przywileje  - powiedział Pablo .
- Przep..
- Violetta nie ma tłumaczeń !
- Ale..
- Ludmiła cię zastąpi
- COo ? nie
- A może zobaczycie najpierw jej taniec - Powiedziała Camila
- Tak właśnie - poparła ją Fran
- Dobrze , proszę tańcz
Byłam już skończona !
Zatańczyłam do piosenki " Voy por ti "
- Powiem szczerze jestem pod wrażeniem - odrzekł Pablo - BRAWA !
Sama byłam w szoku noga ani razu mnie nie zabolała . Po prostu o niej zapomniałam i myślałam o Leonie .
-Dzisiaj jeszcze na próbę cię wezmę , dobrze ?
- Dobrze
- Już z naszym Diego .
A to już gorzej ! Ale nie miałam wyjścia to przecież jego rola.
Zbiegły się do mnie dziewczyny
- Viola brawo !
- Tak Gratulacje
- Ojojoj Violu brawo brawo - Powiedziała ironicznie Ludmiła
- Jejciu co za wredota - wymruczała Fran
- Nie zwraca już uwagi na to
- Ta może i masz rację - przytaknęła mi Fran
- Ale dziwiłam się co stało się jej ,że nie na herbatkę zaprosiła .
- Violu , a nie pomyślałaś ,że to może ona ci coś tam ...- Camila nie mogła dokończyć
- Violetta czasu nie mamy chodź szybko .
- Ok lecę dziewczyny - pożegnała się
A mimo to one i tak poszły zobaczyć mój występ .
Na scenie stał już Diego , a w drzwiach Leon , nie wiedziałam na kim skupić uwagę .
- Teraz będziecie tu stali i puszczę " Nuestro Camino "
Piosenkę , którą skomponowałam z Leone dla nas !
- Tańczyć będziecie taniec , którego uczycie się na próbach .ZACZYNAMY




Zaczęłam śpiewać poczułam tylko lekki uścisk Diego na dłoni i mroczki przed oczami . Potem już nic nie pamiętam . Plan Ludmiły chyba zaczął działać ..

________________________________________________________________________

Oto taki 17 ;p
Mam nadzieję ,że się spodobał . Zapraszam na dalszy ciąg . :) 

wtorek, 16 września 2014

Rozdział 16 * Przecież chwiejesz się jak pijana wiewiórka


W oddali zauważyła Leona , dlatego szybko poprosiłam Diego by zaniósł mnie do domu mojej cioci . Szedł szybkim krokiem widać ,że mu zależało
- Violu , możemy usiąść ?
- Jasne oczywiście
- Violetta !
- Tak Diego ?
- Kocham cię !
- A ja Diego ..
- Tak wiem , ale mam ochotę wykrzyczeć to całemu światu - zbliżył się do mojego ucha - kocham cię .
Usiadł na przeciwko mnie i patrzył mi w oczy.


- Diego , ale ja !
- Violu..
- Idź !
- A noga ?
- Zadzwonię po ciocię
- Paa..
- No paa..
Zadzwoniłam po ciocię by po mnie przyjechała , była już po 10 minutach .
- Violetta , co się stało
- Nic poważnego
- Jak to nic ?
- Już mogę chodzić - Tak naprawdę to nie mogłam ustać sekundy
- Przecież chwiejesz się jak pijana wiewiórka
- Ciociu..
- Violu .. Jedziemy do lekarza natychmiast
Zanim się oglądnęłam siedziała już w aucie cioci .
- Zapnij się !
- Ok
#
Jechaliśmy w ciszy , patrzyła się w okno z nadzieją ,że wymyślę coś na temat dzisiejszej sytuacji . Łudziłam się . Krążyło po mojej głowie setek róznych myśli, ale nie ta !
#
W szpitalu roiło się od ludzi ,którzy naprawdę potrzebują pomocy , a nie ja !
- Violetta powoli nie stawaj za dużo na tą nogę
- Ciociu oki
- Ciocia zaczęła gadać z jakąś panią , która po chwili wywołała mnie na korytarzu i zaprosiła do gabinetu .
- Co się stało ?
- Potknęłam się
- Dobrze rozumiem .
Lekarka zaczęła mnie dotykać po kostce . Zapisywała coś i na zmianę przez 20 minut . Następnie założyła mi bandaż .
- Nie możesz nadwyrężać nogi przez 5 dni , to chyba nie tak dużo .
- Nie - TAK ! TO ZDECYDOWANIE ZA DUŻO  ,ale nie chciałam byś wredna .
#
- Ciociu ja muszę dziś być na próbie
- Violetta ,ale coś gorszego się stanie ci z nogą i co ?
- Ale ...
- Bez ale i już
Nic NIE opiszę tego co czułam. CHCIAŁAM wystąpić . Takie prawa i tyle i się nie pokłócisz .
- Cioci , a co ty na to bym poszła do sklepu na zakupy
- Nie powinnaś
- Tak , tak wiem ,ale chcę ci pomóc .
- Dobrze ,ale uważaj
#
Byłam w drodze do studia , bardzo cieszyłam się ,że jednak będę na próbie . To jest moje marzenie , a moim pragnieniem jest je spełniać .
- Violetta !
- Leon ?
- CO się stało z nogą ?
- Co cię to tak obchodzi , co ?
- Nie mogę się zainteresować swoją dzie... koleżanką ?
- HYmm.. nie ... nie potrzebuje tego
- Masz zamiar taka być
- Emm.. tak bo gdy spytałam się ciebie wczoraj o to samo też miałeś takie nastawienie.
- To było wczoraj - No co ZA DZIECKO !
- A dziś jest dziś .
- Nie rozmawiajmy jak 6-latki .
- Ty zaczynasz .
- ALe..
- Tak ci zależy , a ten sms to co to było , co ?
- Ona robi sobie nadzieje , rozumiesz
- Jasne ,że tak . NIENAWIDZĘ CIĘ , rozumiesz ?
- Nie nie rozumiem .
- Mój problem ?
- Kocham cię
- JA ciebie te.. A ja nie i coo ?
- Nic bo wiem ,że ty mnie też
- Jakie masz dowody ?
- jąkasz się - brewka .
- Wiesz co , odwal się !
- Nie !
- Palant ! - chciałam odejść , ale Leon nie chwycił w tali i obrócił


Zrozumiałam ,że jego uścisk jeszcze dla mnie dużo znaczy , że go kocham  ,ale mu tego nie powiem . Nie czuję się teraz na siłach . Tak nagle ?
- Leon
- Wiesz co obije do siebie czujemy .
Popatrzyłam na niego błagająco i poszłam w stronę studia zaś on w przeciwną .
" kocham cię Leon " wyszeptałam pod nosem spoglądając jeszcze raz za siebie . Od odszedł , co ja narobiłam ?

poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 15 * Strzela fochy ,że RATUNKU !

  Kiedy skończyłam swój taniec, przyjaciele zaczęli bić brawo. Spojrzałam na Leona i z uśmiechem stwierdziłam, że on też klaszcze i uśmiecha się do mnie.
   -Nawet dobrze ci to wyszło- pochwalił Gregorio. 
   -Dziękuję- powiedziałam i wyszłam z sali.
   -Wypadłaś znakomicie!- Fran rzuciła mi się na szyję. –Ta nowa dziewczyna też dobrze zatańczyła, ale to było NIC w porównaniu do twojego tańca, a Gregorio skrytykował jej taniec tak ostro, że się aż popłakała. Ludmiła zachowała swoją dumę i chociaż także nasłuchała się krytyki, wyszła z sali z podniesioną głową i uśmiechem, pewna, że i tak wygra. Skoro Gregorio pochwalił twój taniec, musiał mu się bardzo, ale to bardzo spodobać!
   -No nie wiem- szepnęłam z uśmiechem.- Nie przesadzaj.
   Fran jeszcze coś do mnie mówiła, ale zagłuszyłam to głośnym kaszlnięciem. 
   -Coś się stało, Violu?- spytała.
   -Chyba przeziębiłam się, podczas burzy porządnie zmokłam.
   -No tak.
   Znowu zaczęłam kaszleć i zaczęła mnie boleć głowa. 
   -Chyba nie najlepiej się czuję.
   -Zaprowadzę cię do pielęgniarki- Fran objęła mnie ramieniem.
   -Nie trzeba, ja…- moje protesty były bezsensowne, gdyż przyjaciółka już pukała do drzwi pielęgniarki.

                                                     
   -Stan podgorączkowy. Przeziębienie- powiedziała pielęgniarka.
   -Pewnie tak, zmokłam podczas burzy. Ale zaraz się przebrałam w ciepłe ubrania Ludmiły, zrobiła mi nawet herbatki. 
    -Idź lepiej do domu, zanim…- wyjrzała przez okno. Znowu padało.- Jak tylko przestanie padać, wracaj do domu, żebyś nie była chora na próbach.
   -Oczywiście.
   Wyszłyśmy na korytarz. Dopadła mnie grupka dziewczyn, które widziały mój taniec.
   -Zatańczysz nam jeszcze raz, prosimy!!!
   Już miałam się zgodzić, kiedy poczułam w żołądku nieprzyjemne uczucie.
   -Nie teraz… niedobrze mi.
   Usiadłam pod ścianą, ale zaraz zakryłam usta ręką i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam do toalety.
   -Viola, to ty?- usłyszałam Camilę.
   -Tak, Cami.
   -Nic ci nie jest?- odezwała się Francesca.
   -Nie bardzo- wyszłam z toalety i opłukałam usta.
   -Wymiotowałaś?- zaniepokoiła się Camila
   -Niestety.
- Violu , jeszcze raz wszystko nam wytłumacz - powiedziała Fran
- Szłam sobie i była burza Ludmi zabrała mnie do sie... - nie dokończyłam
- ŻE CO LUDMIŁA ZABRAŁA CIĘ DO SIEBIE ?! - zapytała Camila
- Tak , ale to dlatego bo była burza . I tam poczęstowała mnie herbatką i przebrałam się .
- A jaka to byłą herbatka ?
- Nie wiem Cami naprawdę ..
Francesca popatrzyła na Camilę stanowczym wzrokiem .
- Violetta my musimy iść . Trzymaj się - Uścisnęły mnie
- Dobrze , dobrze . - Zastanawiałam się gdzie musiały tak nagle pilnie iść . Ale no tak nie tylko ja na tym świecie mam problemy .
Wyszłam ze studia , a tam stał Leon postanowiłam do niego podejść
- Cześć
- Hej - odpowiedział patrząc w telefon
- MOżesz na nie popatrzeć ?
- Nie w tym momencie
- Tak właśnie w tym . Mam ci coś ważnego do powiedzenia - Warknęłam
-Violetta jak mówię ,że nie teraz to nie ter... - Leon nie zdążył dokończyć bo wyrwałam mu telefon i schowałam do mojej torebki .
- Violetta oddaj i ten telefon !
- A co ? Nie można na mnie popatrzeć
-  A może ja nie chcę na ciebie patrzeć pomyślałaś o tym ? ..Eh o jasne ty myślisz tylko o sobie
Te słowa naprawdę mnie zabolały czy ja naprawdę gdybym myślała o sobie to przepraszała bym go przyleciała bym tu ?
- Leon.. !
- Nie wiesz co mam cię już dość !
Zapomniał telefonu przecież nie będę za nim biegła jak ostatnia idiotka i krzyczała Leon telefon twój łap !
Do Leona przyszedł sms . Kusiło mnie by go zobaczyć , ale to jego prywatna poczta .
Po kilku minutach musiałam .
" Mam nadzieję misiaczku ,że dziś wolny jesteś "
To była wiadomość OD LARY !  Co Leon tak szybko się pocieszył co za debil ! . Teraz to już nic mnie nie powstrzyma . Pobiegłam w stronę , w którą wcześniej poszedł Leon . Dostrzegłam go na ławce z gitarą .
- Leon do cholery !
Przerwałam mu taki piękny moment gry ,ale przecież teraz ja byłam ważniejsza no nie ?!
- Co ta ma być ?
- Czytałaś moje sms-y ?!
Tak jak myślała jak w każdych filmach " przeglądasz moją pocztę ? Albo czytasz moje sms-y ? "
- A co ?
- Bo to mój telefon i moje sms-y . Prywatność !
- Weź sobie tą prywatność oszczędź ok ?Powiedz mi co to ma byś
- No telefon , a nie widzisz ?
- Co ty ze mnie idiotkę robisz
- Nie muszę - wyszeptał
- CO CO ?! no powiedz z chęcią posłucham
- Prywatność ! jak już mówiłem mówię co chcę !
- Leon słuchaj co się z nami dzieje ?
- Z NAMI ? chyba z tobą
- Leon , ale już na serio
- Ciągle mówię seriio ,ale ty tego nie słuchasz . nie zbliżaj się do mnie nie dotykaj mnie i nie czytaj mojej poczty . Nara !
Czemu ten człowiek taki jest No ! Jak ze ścianą , a ściana ma cię w dupie ..
Strzela fochy ,że RATUNKU a potem ,że to moja wina . No jasne jasne.
Odczep się od mnie Ohh jaka łaska - Gadałam sama do siebie - Nie rozumiem po prostu czy ten człowiek jest jakiś normalny . Aaa no i teraz wsiądzie na motorek i odjedzie 





.. HAh wiedziałam Leon urwał się z Motorka i na gitarze gra . Ale Violetta kochasz go , NO PEWNIE !
- O Violu słychać cię aż z kilometra
- Diego , nie teraz mi nie zawracaj ...
- Ale nie o to mi chodzi
- A o co ?
- Są już wyniki
- Żartujesz , nawet nie wiem kiedy złapałam Diego za rękę , ale po chwili się opanowałam oczywiście !
- Ałł - potknęłam się o wystający pieniek
- Violetta w porządku ?
- Tak ,ale boli mnie noga



To faktycznie wszystko w porządku , CO JA GADAM !
- Daj wezmę cię
- Nie , nie
Ale po chwili znalazłam się na rękach Diego
- Czemu mi to robisz Violu ?
- Ja po prostu kocham..

- Tak wiem  Leona
- Dokładnie
#
Gdy byliśmy już na miejscu Diego dalej mnie trzymał . Szukałam na liście swojego zgłoszenia . Ciężko było je znaleźć . ZOSTAŁA JULIĄ , ale Leon jego nie ma ,  Romeo ZOSTAŁ DIEGO. nie cieszyłam się za bardzo bo wolałam by nim był Leon .

sobota, 13 września 2014

Rodział 14 * A ty jak się CZUJESZ ?

   -Dziękuję, Ludmi- siedziałam w salonie już przebrana i sucha, pijąc ciepłą herbatkę.- Herbata jest pyszna, nigdy takiej nie piłam.
   -Tata przywiózł z Chin- powiedziała dumnie.-Coś się dzieje z Leonem?
   -Nie, wszystko dobrze- skłamałam.
   -Hmm... dziwne. Myślałam, że gdyby cię kochał, chciałby zagrać Romea.
   -A nie chce?
   -Nie zgłosił się. Nie ma go na liście, a przecież nie można się już dopisywać.
   Zakrztusiłam się herbatą i o mało jej nie wyplułam.
   -Nic nie wypluwaj!
   -Przepraszam- szepnęłam lekko urażona. -Muszę już iść,ale dziękuję za wszystko.
   -Wypij chociaż herbatę do końca- zaśmiała się nerwowo.
   -Jasne- głośnym siorbnięciem dokończyłam herbatę, co wywołało zniesmaczenie Ludmiły.
   -Dzięki, pa pa.
   -Pa,pa i powodzenia na castingu- w jej głosie było słychać trochę jadu, ale w końcu Ludmiła to Ludmiła.


   -Leon! LEON!!!- wołałam w studiu.
   Zauważyłam go na drugim końcu korytarza.
   -Leon!
   -Czego chcesz?
   Westchnęłam.
   -Czemu nie zgłosiłeś się na Romea? To twoja wielka szansa!
   -Violetta, po pierwsze: pewnie i tak nie dostałbym tej roli, a po drugie: nawet gdybym dostał, nie chcę grać twojego kochanka. 
    -Wcale nie muszę dostać tej roli.
   -Wszyscy wiedzą, że ty ją dostaniesz, tylko Ludmiła robi sobie nadzieje.
    -Leon...
    -Co znowu?
    -Czemu ciągle jesteś zły?
    -Bo się całowałaś z tym debilem.
    - To było tak, jak z Yo soy asi, pocałował mnie na siłę
   -Myślisz, że chodzi tylko o ten durny pocałunek? Po protu to widać- ty dalej go kochasz!
    -Nie prawda! Nie ufasz mi?
    -Nie- jego słowa sprawiły, że jakiś niewidzialny miecz przebił mi serce. Z  oczu płynęły mi łzy.
    -Ale Leon- ryczałam jak bóbr.
    -Idź już lepiej- kolejny policzek.- Idź.

  

Całą zapłakana odeszłam , bo co miałam zrobić . Leon nie chciał mnie widzieć
Teraz najważniejsze było dla mnie przedstawienie , w którym miałam zamiar wystąpić .
     Gdy zbliżałam się do studia serce zaczęło mi mocniej bić .
- Sara proszona do sali śpiewu .
# Oj Violetta tylko się nie denerwuj #
Ciągle byłam jednej myśli . Dać z siebie wszystko .
Do studia weszła Ludmiła , która dziwnie przyglądała mi się z dalekiej perspektywy . Postanowiłam podejść do niej i zagadać jak poczucie i takie tam .
- Hej , Ludmiła jak tam przed castingiem ?
-Ahh no dobrze dobrze . A ty jak się CZUJESZ ? - Podkreśliła słowo czujesz
- Ja czuje się wspaniale
- Violu to znakomicie bo jak to tak się źle poczuć przed występem . - Ludmiłą dziwnie się zachowywała , ale jednak nie zwracałam na to dużej uwagi
- To by było straszne
Ludmiła tylko się zaśmiała i odeszła bez słowa .
- Ludmiła proszę do sali śpiewu
- Jej ! już idę ,życzcie mi powodzenia !
Co się z nią działo , czułą satysfakcje jakiej jeszcze nigdy nie widziałam .
Co chwilę kaszlałam dlatego poszłam po wodę . COOO !
Przecież to się nie trzyma całości . Ludmiła to zrobiła !! ... nie wiedziałam ,że umie czytać w myślach . Przewidziała ,że się źle poczuje , uśmiechnęłam się do siebie
- Ahh ta Ludmiła - powiedziałam pod nosem .
- Viola ! Viola !
- Fran spokojnie co się dzieje ?
- Byłaś już na castingu
- Nie teraz jest Ludmiła , jeszcze czekam .
- Jejku kochana życzę powodzenia
- Dziękuję
- VIOLETTA  proszę do sali śpiewu .
Kaszlnęłam jeszcze raz i ruszyłam do przodu , na sali był już Pablo Beto i Gregorio

CO nam zaśpiewasz ?
- En mi mundo
Gdy śpiewałam jeszcze parę razy poczułam drapanie w gardle , ale nie wpłynęło to negatywnie na mój występ ,ale i tak ciągle zastanawiało mnie skąd ten nagły kaszel
- Violetto twój głos jest jak głos Anioła
- Dziękuję
- Dobrze idź teraz na egzamin z tańca , a wyniki zostaną ogłoszone za kilka godzin ponieważ mało osób zgłosiło się do roli Juli .
-To bardzo dziwne Pablo
-Wiesz co Violu ,że twoi przyjaciele zrobili to dla ciebie byś ty ją miała
- Kochani są naprawdę
-Ale to tak między nami .. Wiesz jaka czasem wybuchowa jest Ludmiła
- Tak wiem . Czyli ,że są tylko 3 kandydatki do Roli Juli ?
- Na to wygląda . Idź już na egzamin z tańca
Tylko uśmiechnęłam się i poszłam za Gregorio .
-Teraz proszę Violu pokaż mi co przygotowałaś
- Oczywiście
Gregorio włączył piosenkę , którą zgrałam na płytę . Do osób , które stały w drzwiach i patrzyły na mój wstęp dołączył Leon i zaczął rozmawiać z Fran .
Zobaczyłam ,że popatrzył się na mnie od razu zaczęłam tańczyć energiczniej .
Patrzyłam coraz częściej na Leona . Zatopiłam się w jego oczach





   

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 13 *Zrobię ci herbatki!

Casting będzie już jutro. Leon ciągle się do mnie nie odzywa. Pablo wywiesił listę, na której można się zapisywać. Oprócz mnie, Julią chce zostać oczywiście Ludmiła i kilka dziewczyn, których nazwiska nie kojarzyłam; musiały dojść w ty roku. Fran i Cami zgłosiły się na role drugoplanowe.
-Fran, czemu nie zgłosiłaś się na Julię? Masz szansę wygrać tę rolę.
-Violu, każdy, kto cię zna wie; oczywiście prócz Ludmiły, która myśli, że jest naj we wszystkim; że ty jesteś tu najbardziej utalentowana.
- Oj bez przesady , Fran zgłoś się
- Nie Violu , chcę mieć inną rolę
Zdziwiłam się myślałam ,że każdy by chciał mieć główną rolę . Ja walczyłam o nią chociaż i tak pewnie nie będę jej miała .
- Cześć ! Jak tam, kotku, gotowa do castingu?
- On jest dopiero jutro , a poza tym nie kotkuj mi tu Diego mówiłam ci coś :DAJ MI SPOKÓJ:
- Ale Violu ...
- Żadne Violu , nie chcę mi się z tobą rozmawiać rozumiesz ?
- Ale czemu dla mnie taka jesteś ?
Gdyby moja miłość z Leonem była silna, nawet Diego by mnie nie rozdzielił z nim . Właściwie Diego nic nie robił tylko mówił co czuje . Muszę pomyśleć czy w ogóle To wszystko to wina Diego czy po prostu moja z Leonem .
                                               
                                                                           #

Siedziałam i ciągle pisałam w pamiętniku . " Ale czemu dla mnie taka jesteś ? "
To ciągle mnie zastanawiało . Czemu ? Czemu jestem dla niego taka ?
- Violu , idź spać - odezwała się do mnie moja ciocia Ania , która była przelotnie w Buenos Aires
- Dobrze ciociu
- Jutro twój ważny dzień
- Wiem .
- Dobranoc
- Dobranoc , ciociu
zamknęłam oczy po chwili zmorzył mnie sen

                                                                                 #
- Dzień Dobry Violu
- Dzień Dobry
- Jak się spało?
- dobrze, dzięki.
- Cieszę się , tutaj masz śniadanie ja muszę iść do pracy . Życzę ci szczęścia .- Ciocia ucałowała mnie w czoło
- Dziękuję ciociu za wszystko
Puściła mi oczko , nawet nie chciała bym myśleć co by było gdybym w tej chwili mieszkała u Leona , który mi to proponował .Pewnie po naszej kłótni i tak skończyła bym u cioci . Na szczęście zaoszczędziłam sobie tułaczki .
Dostała wiadomość wideo od Diego




Widziałam w jego oczach ,że się stara . Teraz miałam o wiele więcej sił na casting

                                                                                   #

- Cześć , Viola - powiedział Fran
- Hej
- Jak tam u ciebie po wczorajszej kłótni z Leonem ?
- Nie jest mi łatwo , ciągle go kocham , ale to była jego decyzja
- Nie martw się wierzę ,że będziecie jeszcze ze sobą
- No ja nie wiem czy chcę jeszcze z nim być
- CO ?! Viola co ty gadasz ?
- Po prostu zdenerwował mnie . Zwątpił w to co mówię , a mówię prawdę
- Ale przecież wy bez siebie nie umiecie żyć
- No popatrz nie jesteśmy razem , a dalej żyję
- Już go nie kochasz
- A tego nie powiedziałam po prostu nie chcę z nim być, męczymy się
- Ale...
- On ma wieczne pretensję , a ja mam dość płaczu
- Rozumiem , ale  tak uważam ,że jeszcze się w tobie coś obudzi
- Cześć dziewczyny - podeszła Cami
- Cześć kochana- odpowiedziałam
- Cześć miśka - Powiedziała Francesca
-Co tam ?
- Gadałam z Violą o tym ,że  nie chce być z Leonem .
- CO?!
-  Bo to prawda , ale nie chce o tym rozmawiać ..
- Ale..
- O popatrzcie Pablo idzie - pobiegłam do jednej z sal
- Witajcie moi drodzy . Dzisiaj o 20 rozpocznie się casting.


                                                                            #

   -Violetta, kochanie! Ta się cieszę, że widzę swoją najukochańszą przyjaciółkę! Wróciłaś! Mam nadzieję, że masz gdzie mieszkać- zaczepiła mnie Ludmiła.
   -Mieszkam u cioci- powiedziałam niepewnie, zdziwiona zachowaniem "Supernowej".
   Nagle z zachmurzonego nieba zaczął kropić deszcz, który wydawał mi się przelotny. Deszcz- nie wiem, czy te nieliczne kropelki można by nazwać deszczem. Ale Ludmiła to Ludmiła. Wyciągnęła z drogiej, skórzanej torby różową parasolkę i rozłożyła ją nad głową.
   -Ciocia ma duży dom?
   -Mieszka poza miastem,do studia dojeżdżam autobusem- chociaż zrobiłam już prawo jazdy, w dalszym ciągu nie stać nas było na auto. 
   -AUTOBUSEM?!?!
   Westchnęłam. Ale pewnie i ja tak bym zareagowała, gdybym dowiedziała się, że Supernowa kiedykolwiek wsiadła do jakiegokolwiek publicznego środku transportu. Nawet samolot miała prywatny.
   -Gdyby Ramallo żył, niewątpliwie zostałby z nami i kontynuowałby biznes taty. Angie nie jest wykształcona w tym kierunku, nie mówiąc już o Oldze.
   -No, tak, przecież to służąca. Nie wiem, po co zabieraliście ją do Madrytu. Przecież to nic nieznacząca służąca!
   Nienawidzę, gdy ktoś mówi tak oOldze.
   -Olga jest członkiem rodziny- powiedziałam stanowczo.
Deszcz zamienił się w ulewę.
   -Chodź, do mojego domu jest 5 minut drogi stąd!- Ludmiła próbowała przekrzyczeć burzę.
   -J-jasne- zaczęła dygotać z zimna.- A ccasting?
   -Mamy jeszcze 3 godziny! Szybko!
   Nie posuwałyśmy się szybko z powodu szpilek Ludmiły. Mimo jej zapewnień, doszliśmy 10 minut później. Mimo tego, że to ja byłam cała mokra i to ja dygotałam z zimna, Ludmiła (całkiem sucha w cieplutkiej kurtce) całą drogę narzekała.
   -Oh, VIOLU!!! Jak ty zmokłaś ! Zaraz dam ci ubrania do przebrania, idź do łazienki wysusz włosy, zaraz zrobię ci herbatki!
   Posłusznie poszłam do łazienki, zastanawiając się, kiedy Lu nauczyła się robić herbatę.