wtorek, 24 marca 2015

JUŻ PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ

 KOCHANI , NAWET NIE WIECIE JAKĄ PRZYJEMNOŚĆ SPRAWIA MI WIDOK TEGO JAK DUŻO OSÓB CZYTA MÓJ BLOG , WIEM ,ŻE INNE BLOGI MAJA O WIELE WIĘCEJ ,ALE JA ZACZYNAŁAM OD JAKIEGOŚ CZASU ALE MINĘŁO OKOŁO 7 MIES. JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWA , WZRUSZYŁAM SIĘ :') HAHA KOCHAM WAS <3
                                                                                                       POZDRAWIAM SANA

Rozdział 32 * Proszę przyszła mamo . ( dedykacja)

Dla Martynki <3, która prosiła mnie o to w komentarzu , pamiętajcie ,że wy również komentujecie :) Dziękuję,że śledzisz mój blog i ,że wzięłaś udział w moim pomyśle XD 

                                                                                                  Sana
- Ale cieszę się ,że jakoś wam się ułożyło - Gratulowałam Fran .
- Tak my też się bardzo cieszymy - złapałam się za brzuch ,ale to nie był uchwyt miłości ,a raczej bólu -Ałłłłaaaaaa , Ałłaaa , ygh , Ałłłła .
- Violu co się dzieję - pytał spanikowany Leon .
- Poprosimy lekarza - Wołał bardzo zdenerwowany Maxi , a Fran obgryzała paznokcie , Camila ciągle głaskała mnie po głowie , a Leon przytulał .
Poczułam jak moje oczy robią się coraz cięższe , Przestało mnie cokolwiek boleć, czułam się jakbym umierała .
- Nie Violu nie zamykaj oczy - Zaczął dotykać mnie Leon .
- Violetta....
Ostatni mój widok na świat to było jak Francesca przytuliła się do Maxiego .
- Wybaczcie - wypowiedziałam ostatnie słowa , a tak mi się wydawało
#
- Violetta , Violu wstawaj ! - stało nad mną mnóstwo osób ,otworzyłam oczy
- Ja żyję !- zaczęłam się śmiać i od razu wróciła mi Energia .
- Tak , przeglądaliśmy twoje wyniki , na początku wydawało nam się ,że wszystkie są poprawne ,ale nie dostrzegliśmy małego błędu , który spowodował u ciebie takie silne bóle, teraz na szczęście lekarzom udało uratować się ciebie i twoje dziecko - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie Angie .
- To znaczy ,że już wszystko będzie okej ? - zapytałam niepewnie .
- Na najbliższy czas nic nie powinno ci się dziać , ale nie można przewidzieć całej ciąży .
- Ah , no racja , a kiedy w takim razie będę mogła wyjść ?
-Wiesz co nie jestem pewna czy nawet już nie dzisiaj .
10 MINUT PÓŹNIEJ
Do sali szybkim krokiem i z uśmiechem weszła Angie .
- Violu , mam dobre wieści , możesz wyjść dzisiaj , ale musisz poczekać na ostateczne badanie , które wykonają ci lekarze...dopiero za 1 godzinę
- No dobrze , ważne ,że dzisiaj - posłałam jej uroczy uśmiech .
- Ale się cieszę ,że już wszystko w porządku - przytuliła mnie .
- Wszyscy się cieszą - dodała Camila .
- Dobrze ,więc zostawiam was , na pewno macie już dużo tematów , trzymajcie się .
Każdy przytulił Angie - Papa do zobaczenia - dodała Fran .
- No Viola ,ale się cieszymy ,że wyjdziesz - usiadła koło mnie Fran - prawda ?
- No pewnie - podszedł Brodway - i poczochrał mnie po głowie uśmiechając się .
- Ej co wy na to , żebyśmy hm.. zaśpiewali
Mięliśmy zacząć śpiewać , kiedy nagle do sali wszedł niespodziewany głos .
- Słyszę ,ze chcecie śpiewać , Bez mnie ?
- FEDE !!! - każdy się rzucił na niego
- Co tu robisz - spytałam- tak dawno cię nie widziałam - uśmiechnęłam się
- Słyszałem super nowinę , jesteś w ciąży Gratuluję, a z kim ?
- EEE no ze mną ? -spytał ironicznie Leon .
- Leon - Fede przytulił się do niego - oj bracie tyle czasu cie nie widziałem , myślałem ,że nie jesteś z Violą już .
- Jesteśmy dalej razem i mamy zamiar byc jeszcze długo , długo , a zwłaszcza ,że oczekujemy dziecka - pocałował mnie .
- UUUU - usłyszeliśmy .
- ehem ehem , jak się nie mylę mieliśmy śpiewać - Powiedziała Nati .
- A no jasne - zawstydził się Leon .
 Po chwili wszyscy razem zaczęliśmy śpiewać piosenkę , po piosence




- Violetta , musisz iść na badania - przyszła poinformować mnie Angie .
- Oki ,jasne już idę .
- Trzymamy kciuki kochana .
#
Szłam ciągle za Angie .
- Zapraszam cię do tej sali
- Jasne już wchodzę proszę pani - Ah Violu Violu - uśmiechnęła się do mnie , cieszę , się , że mimo to ,że nie mam Taty oraz Mamy to ,ze mam Angie oraz przyjaciół .
- Połóż się na tym łóżku lekarskim .- powiedział lekarz .
Kiedy lekarz jeździł mi kulka po brzuchu , ja bardzo intensywnie zastanawiałam się , nad tym co zrobił by mój tato gdyby dowiedział się ,ze spodziewam się dziecka , ucieszył by się? Czy może stwierdził by ,że jestem za młoda ? Czasem jestem ciekawa tego co by było gdyby nie było wypadku , na pewno było by o niebo lepiej bo miała bym Ojca i była bym szczęśliwsza ,że jest , bardzo miło wspominam sobie te wszystkie chwile .
- Proszę , pani , halo słucha mnie pani ? - chyba zamyśliłam się .
- Tak oczywiście .
- Dobrze więc ,mogę panią wypisać , mam nadzieje ,ze wie pani jak zachowywać się podczas ciąży ?
- Tak mam tutaj świetną nauczycielkę - popatrzyłam promiennie na Angie , a ona odwzajemniła mój uśmiech .
- Może pani iść do przyjaciół i pakować się , oczekiwać spokojnie na dziecko i chodzić się regularnie badać .
- Dziękuję .
- Proszę przyszła mamo .
________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Taki krótki ,ale bardzo rozwijający akcje , tak myślę :) Czekam na wasze pomysły kochani .


piątek, 20 marca 2015

Rozdział 31 * Tak kochanie dalej mamy naszego dzidziusia

Już było rano , całą noc nie zmrużyłam oka , straciłam już nadzieje na ratunek  mojego dziecka , nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu ,  przed tym łajdakiem udawałam ,że śpię - Blisko budynku D.Perra ... pod tym śmietnikiem... No ... no no właśnie tam , zostaw hajs i przyjdź sobie po nią leży 7 metrów dalej .
#
Ta akcja trwała zaledwie 4 minuty .
- Violetta ! - krzyknął zapłakany  Leon - co się stało co on ci zrobił , kochanie ?
- Poszłam wysłać ci list i ...- zaczęłam płakać - było ciemno - Leon ciągle mnie przytulał jak najmocniej mógł , a ja ciągle trzymałam się za brzuch - po prostu mnie napadł i bił po twarzy i po brzuchu... - Leon pocałował mnie w czoło i pogłaskał bo brzuchu , bardzo byłam mu wdzięczna za wszystko to jego zasługa .
- Leon kochanie .
- Tak ?
- Bardzo dziękuję ci za to ,że mnie uratowałeś i za to ,że tak szybko zdołałeś tu przylecieć
- Violetta , ciebei miał bym nie uratować , zapłacił bym każde pieniądze zebyś tylko była bezpieczna , jak on mógłł ci to zrobić drań . Leon złapał mnie za rękę
- Ałaa !!! - krzyknęłam
- Boli cie bardzo ?
- Mam złamaną .
- Chodź do ciebie na razie dobrze ? Tam wszystko wyjaśnimy .

Doszliśmy do domu
- Violetta , tak się martwiłam ! gdzie ty byłaś ?! Gdzie byłaś ? Co ci się  stało kochanie ?
- Ja może wszystko wyjaśnię - powiedział zapłakany Leon po czym streścił całą historię .
Angie od razu mnie przytuliła i złapała mnie za brzuch .
- Mam do was pytanie - powiedział Leon -Nie powinniśmy jechać do szpitala .
- Powinniśmy i to w pierwszej kolejności - powiedziała Angie
- To jedźmy - Odparła Olga
#
Po jakimś czasie , przyjechaliśmy  i od razu przyjęli mnie na oddział .
- Dobrze , a więc pani Castillo ?
- Tak to ja .
- Pni stan nie jest doby , tak na pierwszy rzut oka widać , będziemy musieli zrobić serie badań i badania dodatkowe oraz nie wymiga się pani od szczepień i dodatkowych zastrzyków w brzuch .
- Co?! Nie
- Czemu nie - zapytał Leon - to dla twojego dobra pocałował mnie w czoło .
- A i oczywiście musimy zając się pani ręką - kontynuował lekarz .
- Oczywiście , wszystko tylko nie ukłucia w brzuch
-Ale Violetta to dla twojego dobra - powiedział jeszcze raz Leon
- Wiesz co , nie chcę żeby potem wybuchła kłótnia , więc po opatrzeniu ręki powiem ci wszystko
Leon nic nie powiedział tylko zrobił przerażona minę

#
Pojechałam na badania , tak bardzo chciała odmówić tych ukłuć w brzuch ,ale nie chciał mówić tego przy Leonie , a lekarz na pewno by zrozumiał i wymyślił coś innego , jakoś mu to powiem , ale teraz muszę iść na dodatkowe badania .Bardzo boję się co powie na to wszystko Leon ,to taka chwila prawdy powiedzieć swojemu chłopakowi mieszkającym na odległość ,że w moim brzuchu dorasta coś co połączy nas już na zawsze o ile nie grozi mu nic złego .
#
Leżałam już na łóżku w swoim kacie w szpitalu , do sali wszedł Leon widać ,że bardzo gotowy na najgorszą prawdę, jakbym miała mu oznajmić ,że idę się zabić .
- Violetta - był bardzo zdenerwowany - Co chciałaś mi powiedzieć ?
-Leon siadaj to delikatna sprawa  -Leon złapał mnie za rękę - Kiedy wróciłam , znaczy właściwie kiedy byłam w trakcie wracania do domu w samolocie bardzo chciało mi się wymiotować , aż skończyło się to tym ,że zwymiotowałam jak z niego wyszłam . W domu robiło mi się bardzo nie dobrze i ciągle wymiotowałam
- Nie rozumiem , zatrułaś się ?
- Nie.. spóźnia mi się okres
- Ale przecież nie dawno miałaś , więc nie przejmuj się nie spóźnia ci się - uśmiechnął się
- Wiesz lepiej kiedy miałam okres ? Nie ważne nie do tego dążę .
- A do czego ?
- Wiesz jak spóźnia się okres to jest jedno znaczne z ...
- Ja wiem ze skokami temperatury , albo jakąś grypą ?
- Nie .. Leon posłuchaj .
- Słucham cię kotku .
Nagle do gabinetu wszedł lekarz  .
- Musimy zabrać się na zastrzyki w brzuch
- Nie !?
-Violu , czemu się tego obawiasz ? - zapytał lekarz
- No właśnie / - zapytał również Leon .
- Musicie mi zrobić badania .
- Jakie ? - zapytał Lekarz, a Leon ciągle trzymał moją rękę
- Właśnie proszę posłuchajcie , powiem wam dlaczego chciałam z tobą rozmawiać Leon i dlaczego tak obawiam się tych zastrzyków
- Słuchamy 

- Ja jestem .. w ciąży . Przynajmniej tak wynik z testu ciążowego , który robiłam , ale po tym napadzie i uderzeniu w brzuch obawiam się najgorszego .
- Spodziewasz się dziecka - ucieszył się Leon - mojego ?
- Tak kochanie
 Leon pocałował mnie mocno w usta .
- Dlatego boisz się ukłuć ? Wszystko jasne , zabierzemy cię na obserwacje ginekologiczną
Widać było ,że Leon był bardzo szczęśliwy i nie potrzebnie się tak obawiałam .
- Ałłłłłłaaaa - zaczęłam krzyczeć - Ałłłaaaa , ałłłaa
-Co się dzieję , Violu - pytał Leon
- Bardzo boli ... ałłła mnie brzuch
Nagle w szpitalu zaczęła się wielka panika zaczęli biegać przewozić mnie na oddziały
- Szybko bo to  może byś niebezpieczne
Leon zaczął płakać , Violu trzymaj się .I nagle urwał mi się film
#
Obudziłam się na  sali, w której poprzedni leżałam , obok mnie siedział Leon , gdy zobaczył ,że otworzyłam oczy od razu się ucieszył 

- Leon co się stało ?
- Violu , prawie poroniłaś
-Ale mam nasze dziecko
Leon złapał mnie za brzuch - Tak kochanie dalej mamy naszego dzidziusia
- Dzięki Bogu
- Violu ?
- Tak ?
- Zgadnij kto jest w Madrycie ?
- Nie wiem .
- Wchodźcie - Leon krzyknął w stronę drzwi
Nagle weszła gromada przyjaciół , bardzo szczęśliwi i szczerze pocieszyli mnie .
- Teraz możemy im powiedzieć - Leon zwrócił się do mnie
- Oczywiście możemy , ale myślałam ,ze wiedzą .
- Nie jeszcze nie
uśmiechnęłam się do Leona , nic nie opisze mojego szczęścia w tamtej chwili, to ,że mam jego i dziecko i wspaniałych przyjaciół oraz Angie i Olgę które ciągle czuwają przy Moich wynikach .
- Kochani , a więc bardzo ważna informacja - Leon zwrócił się do Maxiego - Teraz możemy sobie przybić żółwika bo ja też będę tatą .
- To wspaniale - każdy zaczął nam gratulować i przytulać , takiego klimatu zawsze brakuje mi w tym Madrycie , cieszę się ,że chodź na chwilę powrócił

Rozdział 30 * Żądam okupu , za tą deskę !

- Czekaj , czekaj czyli mówisz mi w tej chwili ,że jesteś w ciąży ? - zapytała .
- Tak ... bo w sumie ... by się no wiesz... wszystko ...em zgadzało - podrapałam się po głowie .
- Jeju to wspaniale - Angie była bardzo zadowolona ,ale ja z nie wiadomo z jakich powodów trochę mniej .
Tylko się uśmiechnęłam .
- Violu czy ty się nie cieszysz ? - zapytała po chwili .
- Ja ? Nie no oczywiście ,że się cieszę , będę mamą , ale po prostu jestem teraz daleko Leona , który jest ojcem i wydaje mi się ,że to najgorszy moment jaki mógłby być w tym momencie .
- No tak rozumiem cię , ale nie uważasz ,że to jest takie piękne ,że możesz doświadczyć się tego , to jest cudowne , ja nie mam dzieci także nie mogę powiedzieć ,że coś o tym wiem,ale zapewne twoje będę kochała bardzo , bardzo .
- Kochana jesteś Angie .
- To wiesz co , ja lecę po ten test ,dobrze ?
Dobrze jak chcesz będę ci wdzięczna .Uśmiechnęłam się .
#
Po 15 minutach , Angie przybiegła z testem .
- Proszę wykonaj go i trzymam kciuki 

- Oczywiście już zaraz go wykonam .
Weszłam do toalety i przystępowałam do wykonania testu
- Jak to się robi ? - mówiłam do siebie
Po jakiejś chwili mój test wskazał dwie kreski , to chyba znaczy pozytywny ?
Ciągle jednak były przy mnie myśli co Leon na to powie , a co jeśli wcale się nie ucieszy  Przecież on wcale może nie chcieć dziecka , postanowiłam ,że napisze mu list 


" Drogi Leonie
Chciała bym znaleźć jakiś wolny termin . Nie musisz 
się martwić bo to nie jest nic strasznego
Tak myślę 
i wierzę ,że ty tez się nie przerazisz , tak tak
wiem niedawno wyjechałam i znów proszę o ponowne spotkanie .
Uznałam ,że to co chcę ci powiedzieć nie jest rozmową na telefon
Trochę boję się twojej reakcji , chociaż nie chce
żeby ten list spowodował ,że wystraszysz się .
Proszę o szybką odpowiedź
A teraz spytam co u ciebie ? Wszystko tam u was w porządku 
Pozdrów wszystkich , całuję gorąco 
                                                Violetta 

Łanie zakleiłam kopertę i postanowiłam wybrać się do skrzynki stojącej na skrzyżowaniu mojej ulicy z sąsiednią .
- Angie wychodzę !
- Gdzie do ginekologa ? chyba jeszcze za wcześnie .
-Nie - zaśmiałam się - Idę włożyć list do skrzynki , będę tu na skrzyżowaniu , biorę telefon .
- Dobrze ,ale wracaj szybko bo już późno .
- Oki jasne
#
Założyłam buty i poszłam . Wiał wiatr i na ulicach nikogo nie było , ja jak zwykle bardzo bałam się ciemności i tego co w niej spotkam . Ciągle miałam wrażenie ,że ktoś za mną idzie i ,że ktoś czai się za blokami albo drzewami. To jak zwykle kolejne moje urojenia już tak mam . Dla Leona to w tej ciemności nawet na koniec świata bym poszła . Nagle usłyszałam łamanie się krzewów , okolica w której musiała mieszkać nie była zbyt przyjazna i bezpieczna , akurat jak ja idę i potrzebuje poczucia bezpieczeństwa to nikt nie przechodzi bym wiedziała ,że nie jestem sama . Wiatr nasilał się a ja coraz woniej szłam , ciągle odwracałam się z obawą ,że ktoś śledzi każdy mój ruch , dobrze wiedziałam ,że nikogo za mną nie ma ,ale wolałam mieć pewność .
Coś skrzypnęło , coś się tłukło
- O nie tego za  wiele - szepnęłam i zaczęłam biec co sił w nogach . Rozpędziła się bardzo . Niestety chyba ktoś inny też się zapędził ... nie poczułam w jakim momencie potknęłam się o czyjąś nogę , gdy popatrzyłam się na ta osobę miała kominiarkę i stała z nożem 
- Teraz nam nie uciekniesz, tak ?
- Kim jesteś , ała moja ręka - zaczęłam płakać nie tylko ze strachu ,ale i z bólu czułam ,że złamałam rękę .
-Nie becz tak ... oo co tam trzymasz - prześladowca wyrwał mi list dla Leona i postawił nogę na moim brzuchu - Jak się odezwiesz chociaż jednym pisknięciem to nie zawaham cały ciężar ciała przenieść na tą nogę
OOO nie ! przecież nie mogę tego zrobić mojemu dziecku ,ale jestem w wielkim niebezpieczeństwie
Co to za romansidła ?
"
i wierzę ,że ty tez się nie przerazisz , tak tak 
wiem niedawno wyjechałam i znów proszę o ponowne spotkanie .
Uznałam ,że to co chcę ci powiedzieć nie jest rozmową na telefon "
-
Czemu mi to robisz i kim jesteś ?
- Myślisz ,że jestem taki głupi by ci powiedzieć ? - zaśmiał się naiwna jesteś
- Czego ode mnie chcesz ?
- Od ciebie nic ... hm zastanawiam się czy chcesz żyć ?
- Oczywiście ,że chcę - byłam bardzo zdenerwowana i zaczęłam płakać coraz bardziej .
- Nie możesz mi się sprzeciwić
Zbliżył się do mnie i dotknął mojej piersi
- Tak cię to cieszy ? - Szybko pożałowałam tego co powiedziałam
Złapał mnie za włosy i zaczął ciągnąć i bić po twarzy już z każdego miejsca leciała mi krew
- Oj przepraszam czasem za szybko realizuje swój plan - Zbliżył się i zaczął mnie całować , próbowałam się wyrwać , ale on był silniejszy
Po chwili zaczął się śmiać

- Naprawdę myślisz ,że mógłbym zgwałcić ciebie ? nie jesteś tego warta , jesteś brzydka , płaska i nie dorastasz mi do pięt ... hmm dlatego tym razem sobie odpuszczę , zrealizuje kolejną część planu . masz telefon ?
- M..Mmm...mam
- to dawaj !
Wyjęłam telefon i dałam mężczyźnie . Wykręcił jakiś numer i dał na głośno mówiący 

- Halo -odezwał się odbiorca , a był nim LEON !!
- Dawaj kase !
- Violetta ?
- Nie , a słyszysz ,żebym był babą ?!
- Kto mówi ?
- Żądam okupu , za tą deskę !
- Co?!!!
-Wiesz co , czasem w życiu zdarzają się przykre rzeczy , wiesz może dlaczego do ciebie dzwonie
- Skąd mam wiedzieć ? - Leon płakał i był zestresowany
- Bo twoja dziewczyneczka , pisze do ciebie list , jak nie chcesz jej zguby daj mi kasę , ale już
- Leon , Leon , pomocy - zaczęłam się wydzierać
- Zamknij pysk idiotko !
Zaczęłam wyć ze strachu
- Co jej zrobiłeś łajdaku ?
- Dasz kasę a będzie po  sprawie , a jak nie chcesz ich dać twoja "Violetta" ? Przejdzie najgorsze katusze
- Jak możesz nie jesteś człowiekiem , rozumiesz?! jak możesz tak krzywdzić innych ty kretynie!!
- Chyba nie jesteśmy na ty
- Jak cię dopadnę to cię zabije . Ile żądasz okupu ?
- 50 tysięcy i jest twoja
- Kiedy mam ci go dać
- Jutro do 10:00 .
- Coo ?!! Ja jestem daleko nie zdążę
- W takim razie pożegnajcie się kochasie
- Niee!!! krzyknął Leon razem ze mną
- Będzie okup
- NO ja myślę , żegnaj Leonku .
Leon rozłączył się , gdy tajemniczy mężczyzna odwrócił się usiłowałam , uciekać, prawie mi się udało . To już ostatni ruch i będzie wolna . 

Niestety on był szybszy
- A dokąd to - zadał mi jeden cios w twarz
- Puść mnie debilu ! - ale tym razem pożałowałam naprawdę , on zadał mi cios w brzuch , wtedy nie oszczędziłam krzyku . Niestety musiałam to znosić w zimnie ze złamana ręką . Skuliłam się na ziemi z bólu , zaczęłam płakać potwornie , boję się o moje dziecko .CO z nim teraz będzie . Pomocy

czwartek, 19 marca 2015

Wróciłam :)

Strasznie przepraszam ,że tyle czasu mnie nie było , ale zawsze działa to tak samo ' nauka " za dużo miała na głowie i nie pisałam teraz już wróciła , przynajmniej na trochę z kolejnymi rozdziałami i dalszą historią , mam nadzieję ,że nie straciłam czytelników i zachęcam ich do dalszego czytania . Przy okazji chcę podziękować  za wyświetlenia i za to ,że tak czujnie śledzicie mojego bloga . 
Zastanawiałam się nad dedykacjami przed rozdziałami , zgłaszajcie się w komentarzach . ;p Z góry dziękuję i pozdrawiam
                                                                Sana


Rozdział 29 * - Violu jesteśmy na miejscu - zakomunikowała Angie .

* 2 TYGODNIE PÓŹNIEJ *
Przyszedł ten dzień , musiałam wyjechać do Madrytu , czułam się jakoś źle . Mimo to ,że Leon odebrał wyniki i były pozytywne . Ostatni raz wybraliśmy się na sushi z całą paczką .
Usiedliśmy przy stole ,przynieśli nam nasze zamówienie .
- Violu.. Dziękujemy ci ,że byłaś z nami - Powiedziała Fran .
- Wiecie ,że nie ma sprawy .
Byłam ciagle cicho bo męczyło mnie to wszystko .
- Czemu tak milczysz ? -zapytał Maxi .
- Wiecie męczy mnie ta sytuacja - jadłam sushi - nie wiem jak to teraz będzie , Leon... wy .
- Tak rozumiemy - powiedziała Fran .
Nie poznawałam siebie , byłam bardzo cicho i nic nie byłam w stanie powiedzieć , ciągle mi coś ściskało gardło.
Po zjedzeniu posiłku przyjaciele odprowadzili mnie na lotnisko , ponieważ Leon musiał jeszcze załatwić kilka spraw nie był z nami na posiłku ,ale za to czekał już na miejscu .
- Violu ..
- Leon - zaczęłam płakać byłam bez silna.
- Kocham cię
- Wiem ,a ja ciebie - przytulił mnie mocno .


# Po wejściu do samolotu poczułam ,że robi mi się niedobrze ,ale stwierdziłam ,że to skutki lotu .
-Wszystko dobrze Violu? - spytała Angie .
- Tak , tak ..- powiedziałam.- Tylko trochę mi niedobrze.
-To ze stresu, przecież nie lubisz latać samolotem. Przejdzie ci.
Mam zadzieje - pomyślałam ale szczerze to ledwo co mogłam tam usiedzieć , ciągle bolał mnie brzuch i chciało mi się wymiotować ,a w pewnych momentach nawet rzucałam się gotowa do wymiotu .
- Violetta wytrzymaj - szeptałam pod nosem .
Oczy już mi się zamykały prawie spałam . Oczywiście kiedy mój organizm już się uspokoił , musiałam dostać smsa z dźwiękiem który od razu zbudził mnie . Oczywiście szybko przeszła mi moja złość ,że nie mogę spać bo był to sms od Leona . " Jak lot kochanie mam nadzieje ,że wszystko w porządku ,pozdrów Angie i trzymaj się , szybko nas odwiedzaj , kocham , całuję i tęsknie " 
Jaki on słodki szybko więc odpisałam "U mnie wszystko w porządku ... - Czemu miała bym go okłamywać jak nic nie jest w porządku . Zacznę od nowa - U mnie nie najlepiej - Czekaj wróć , jak powiem ,że nie najlepij to jeszcze się Biedak zmartwi .Skasuje to i napisze jeszcze raz - Chcę mi się wymiotować - Nie no Violetta co z tobą , jeszcze pomyśli ,że coś mi zaszkodziło , albo ,że jestem w ciąży ... - Zawahałam się we własnych myślach ... nie to nie możliwe i uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam pisać , Ale żaden tekst mi nie pasował , co chwile coś kasowałam dlatego postanowiłam ostatecznie wysłać " Angie też cię pozdrawia . kocham " 
Nic mi nie przyszło do głowy .
Teraz już odłożyłam telefon i zamknęłam oczy .
#
- Violu jesteśmy na miejscu - zakomunikowała Angie .
- O to wspaniale - Czułam się o dziwo dobrze , tak jakbym narodziła się na nowo .
- Zabierz swoje rzeczy ,i nie zapomnij telefonu .
- Telefonu nigdy - uśmiechnęłam się
- Oj Violu , violu - Angie przytuliła mnie jednym ramieniem i przygryzła dolną wargę .
- Kpisz ze mnie - zaczęłam się śmiać .
- Coś ty ja ?
Po chwili już obie byłyśmy w cudownym nastroju . Może dlatego ,że zbliżałam się do wyjścia w samolocie i wreszcie bym wyszła na powietrze . Nagle zaczęło mnie mdlić , poczułam ,że tym razem nie wytrzymam , wybiegłam z samolotu i zwymiotowałam na trawnik , zaniepokojona Angie wybiegła za mną .
- Viola co się dzieje - Angie trzymała moje włosy .
- Angie chyba mi coś zaszkodziło .
- Miejmy nadzieje ,że to tylko to .
#
Z lotniska przywiozła nas taksówka pod sam dom . I znowu ta rutyna , znowu od nowa i znowu bez nich . Jak ja to wytrzymam ? Zajrzałam w telefon .
- Oj ,aż tyle ? - powiedziałam sama do siebie , ujrzawszy wiadomości od przyjaciół .
Camila : "Violu doleciałaś cała i zdrowa ? Zawsze dzwoń do nas. Kochamy cię. Fran : " No no jestem ciekawa co u ciebie kochana <3 jak po podróży ? i
i
Leon ; " A co u ciebie bo w końcu się nie dowiedziałem słońce Kurczę , co ja mam im odpisać ,ogółem to mój lot był okropny , a zwłaszcza jego koniec .
Zabrałam się za odpisywanie ,ale znowu zaczęło mnie mdlić .
Pobiegłam szybko do toalety i zwymiotowałam . załamana usiadłam na ziemi .
- Co to może być ? - zadawałam sobie pytania - Czemu ? Co mi zaszkodziło ? A może naprawdę jestem ... w ciąży ? to chyba nic złego w moim wieku ? no sama nie wiem .
Siedziałam i zastanawiałam się . Nagle do toalety weszła Angie i zastała mnie płaczącą na ziemi .


- Violu , co się stało - Angie od razu uklękła przerażona
- Ja chyba wiem , te wszystkie mdłości , bóle , zmiany nastroju ..
- Co masz na myśli ?
- Angie ja przed wyjazdem ... ja...no ... wiesz...
-Nie wiem , powiesz mi ?
- Ja kochałam się z Leonem .
Angie nie ukrywała swojego zachwytu
- Violu to w taki razie chyba dobrze , osiągnęłaś już dobry wiek do takich spraw , nie będę nie kulturalnie pytać jak było ,ale jestem twoją ciocia i...
- Opowiem ci potem , dobrze ?
- Dobrze ,ale w takim razie czemu płaczesz .
- Podejrzewam ,ze jeszcze dzisiaj wybierzemy się do Apteki 

- Po tabletki przeciw bólowe ?
- Nie ... po test ciążowy


Długo oczekiwany rozdział uff w końcu jest . Proszę o komentarze i dziękuję , za liczbę wyświetleń :)