czwartek, 19 marca 2015

Rozdział 29 * - Violu jesteśmy na miejscu - zakomunikowała Angie .

* 2 TYGODNIE PÓŹNIEJ *
Przyszedł ten dzień , musiałam wyjechać do Madrytu , czułam się jakoś źle . Mimo to ,że Leon odebrał wyniki i były pozytywne . Ostatni raz wybraliśmy się na sushi z całą paczką .
Usiedliśmy przy stole ,przynieśli nam nasze zamówienie .
- Violu.. Dziękujemy ci ,że byłaś z nami - Powiedziała Fran .
- Wiecie ,że nie ma sprawy .
Byłam ciagle cicho bo męczyło mnie to wszystko .
- Czemu tak milczysz ? -zapytał Maxi .
- Wiecie męczy mnie ta sytuacja - jadłam sushi - nie wiem jak to teraz będzie , Leon... wy .
- Tak rozumiemy - powiedziała Fran .
Nie poznawałam siebie , byłam bardzo cicho i nic nie byłam w stanie powiedzieć , ciągle mi coś ściskało gardło.
Po zjedzeniu posiłku przyjaciele odprowadzili mnie na lotnisko , ponieważ Leon musiał jeszcze załatwić kilka spraw nie był z nami na posiłku ,ale za to czekał już na miejscu .
- Violu ..
- Leon - zaczęłam płakać byłam bez silna.
- Kocham cię
- Wiem ,a ja ciebie - przytulił mnie mocno .


# Po wejściu do samolotu poczułam ,że robi mi się niedobrze ,ale stwierdziłam ,że to skutki lotu .
-Wszystko dobrze Violu? - spytała Angie .
- Tak , tak ..- powiedziałam.- Tylko trochę mi niedobrze.
-To ze stresu, przecież nie lubisz latać samolotem. Przejdzie ci.
Mam zadzieje - pomyślałam ale szczerze to ledwo co mogłam tam usiedzieć , ciągle bolał mnie brzuch i chciało mi się wymiotować ,a w pewnych momentach nawet rzucałam się gotowa do wymiotu .
- Violetta wytrzymaj - szeptałam pod nosem .
Oczy już mi się zamykały prawie spałam . Oczywiście kiedy mój organizm już się uspokoił , musiałam dostać smsa z dźwiękiem który od razu zbudził mnie . Oczywiście szybko przeszła mi moja złość ,że nie mogę spać bo był to sms od Leona . " Jak lot kochanie mam nadzieje ,że wszystko w porządku ,pozdrów Angie i trzymaj się , szybko nas odwiedzaj , kocham , całuję i tęsknie " 
Jaki on słodki szybko więc odpisałam "U mnie wszystko w porządku ... - Czemu miała bym go okłamywać jak nic nie jest w porządku . Zacznę od nowa - U mnie nie najlepiej - Czekaj wróć , jak powiem ,że nie najlepij to jeszcze się Biedak zmartwi .Skasuje to i napisze jeszcze raz - Chcę mi się wymiotować - Nie no Violetta co z tobą , jeszcze pomyśli ,że coś mi zaszkodziło , albo ,że jestem w ciąży ... - Zawahałam się we własnych myślach ... nie to nie możliwe i uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam pisać , Ale żaden tekst mi nie pasował , co chwile coś kasowałam dlatego postanowiłam ostatecznie wysłać " Angie też cię pozdrawia . kocham " 
Nic mi nie przyszło do głowy .
Teraz już odłożyłam telefon i zamknęłam oczy .
#
- Violu jesteśmy na miejscu - zakomunikowała Angie .
- O to wspaniale - Czułam się o dziwo dobrze , tak jakbym narodziła się na nowo .
- Zabierz swoje rzeczy ,i nie zapomnij telefonu .
- Telefonu nigdy - uśmiechnęłam się
- Oj Violu , violu - Angie przytuliła mnie jednym ramieniem i przygryzła dolną wargę .
- Kpisz ze mnie - zaczęłam się śmiać .
- Coś ty ja ?
Po chwili już obie byłyśmy w cudownym nastroju . Może dlatego ,że zbliżałam się do wyjścia w samolocie i wreszcie bym wyszła na powietrze . Nagle zaczęło mnie mdlić , poczułam ,że tym razem nie wytrzymam , wybiegłam z samolotu i zwymiotowałam na trawnik , zaniepokojona Angie wybiegła za mną .
- Viola co się dzieje - Angie trzymała moje włosy .
- Angie chyba mi coś zaszkodziło .
- Miejmy nadzieje ,że to tylko to .
#
Z lotniska przywiozła nas taksówka pod sam dom . I znowu ta rutyna , znowu od nowa i znowu bez nich . Jak ja to wytrzymam ? Zajrzałam w telefon .
- Oj ,aż tyle ? - powiedziałam sama do siebie , ujrzawszy wiadomości od przyjaciół .
Camila : "Violu doleciałaś cała i zdrowa ? Zawsze dzwoń do nas. Kochamy cię. Fran : " No no jestem ciekawa co u ciebie kochana <3 jak po podróży ? i
i
Leon ; " A co u ciebie bo w końcu się nie dowiedziałem słońce Kurczę , co ja mam im odpisać ,ogółem to mój lot był okropny , a zwłaszcza jego koniec .
Zabrałam się za odpisywanie ,ale znowu zaczęło mnie mdlić .
Pobiegłam szybko do toalety i zwymiotowałam . załamana usiadłam na ziemi .
- Co to może być ? - zadawałam sobie pytania - Czemu ? Co mi zaszkodziło ? A może naprawdę jestem ... w ciąży ? to chyba nic złego w moim wieku ? no sama nie wiem .
Siedziałam i zastanawiałam się . Nagle do toalety weszła Angie i zastała mnie płaczącą na ziemi .


- Violu , co się stało - Angie od razu uklękła przerażona
- Ja chyba wiem , te wszystkie mdłości , bóle , zmiany nastroju ..
- Co masz na myśli ?
- Angie ja przed wyjazdem ... ja...no ... wiesz...
-Nie wiem , powiesz mi ?
- Ja kochałam się z Leonem .
Angie nie ukrywała swojego zachwytu
- Violu to w taki razie chyba dobrze , osiągnęłaś już dobry wiek do takich spraw , nie będę nie kulturalnie pytać jak było ,ale jestem twoją ciocia i...
- Opowiem ci potem , dobrze ?
- Dobrze ,ale w takim razie czemu płaczesz .
- Podejrzewam ,ze jeszcze dzisiaj wybierzemy się do Apteki 

- Po tabletki przeciw bólowe ?
- Nie ... po test ciążowy


Długo oczekiwany rozdział uff w końcu jest . Proszę o komentarze i dziękuję , za liczbę wyświetleń :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz