piątek, 20 marca 2015

Rozdział 31 * Tak kochanie dalej mamy naszego dzidziusia

Już było rano , całą noc nie zmrużyłam oka , straciłam już nadzieje na ratunek  mojego dziecka , nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu ,  przed tym łajdakiem udawałam ,że śpię - Blisko budynku D.Perra ... pod tym śmietnikiem... No ... no no właśnie tam , zostaw hajs i przyjdź sobie po nią leży 7 metrów dalej .
#
Ta akcja trwała zaledwie 4 minuty .
- Violetta ! - krzyknął zapłakany  Leon - co się stało co on ci zrobił , kochanie ?
- Poszłam wysłać ci list i ...- zaczęłam płakać - było ciemno - Leon ciągle mnie przytulał jak najmocniej mógł , a ja ciągle trzymałam się za brzuch - po prostu mnie napadł i bił po twarzy i po brzuchu... - Leon pocałował mnie w czoło i pogłaskał bo brzuchu , bardzo byłam mu wdzięczna za wszystko to jego zasługa .
- Leon kochanie .
- Tak ?
- Bardzo dziękuję ci za to ,że mnie uratowałeś i za to ,że tak szybko zdołałeś tu przylecieć
- Violetta , ciebei miał bym nie uratować , zapłacił bym każde pieniądze zebyś tylko była bezpieczna , jak on mógłł ci to zrobić drań . Leon złapał mnie za rękę
- Ałaa !!! - krzyknęłam
- Boli cie bardzo ?
- Mam złamaną .
- Chodź do ciebie na razie dobrze ? Tam wszystko wyjaśnimy .

Doszliśmy do domu
- Violetta , tak się martwiłam ! gdzie ty byłaś ?! Gdzie byłaś ? Co ci się  stało kochanie ?
- Ja może wszystko wyjaśnię - powiedział zapłakany Leon po czym streścił całą historię .
Angie od razu mnie przytuliła i złapała mnie za brzuch .
- Mam do was pytanie - powiedział Leon -Nie powinniśmy jechać do szpitala .
- Powinniśmy i to w pierwszej kolejności - powiedziała Angie
- To jedźmy - Odparła Olga
#
Po jakimś czasie , przyjechaliśmy  i od razu przyjęli mnie na oddział .
- Dobrze , a więc pani Castillo ?
- Tak to ja .
- Pni stan nie jest doby , tak na pierwszy rzut oka widać , będziemy musieli zrobić serie badań i badania dodatkowe oraz nie wymiga się pani od szczepień i dodatkowych zastrzyków w brzuch .
- Co?! Nie
- Czemu nie - zapytał Leon - to dla twojego dobra pocałował mnie w czoło .
- A i oczywiście musimy zając się pani ręką - kontynuował lekarz .
- Oczywiście , wszystko tylko nie ukłucia w brzuch
-Ale Violetta to dla twojego dobra - powiedział jeszcze raz Leon
- Wiesz co , nie chcę żeby potem wybuchła kłótnia , więc po opatrzeniu ręki powiem ci wszystko
Leon nic nie powiedział tylko zrobił przerażona minę

#
Pojechałam na badania , tak bardzo chciała odmówić tych ukłuć w brzuch ,ale nie chciał mówić tego przy Leonie , a lekarz na pewno by zrozumiał i wymyślił coś innego , jakoś mu to powiem , ale teraz muszę iść na dodatkowe badania .Bardzo boję się co powie na to wszystko Leon ,to taka chwila prawdy powiedzieć swojemu chłopakowi mieszkającym na odległość ,że w moim brzuchu dorasta coś co połączy nas już na zawsze o ile nie grozi mu nic złego .
#
Leżałam już na łóżku w swoim kacie w szpitalu , do sali wszedł Leon widać ,że bardzo gotowy na najgorszą prawdę, jakbym miała mu oznajmić ,że idę się zabić .
- Violetta - był bardzo zdenerwowany - Co chciałaś mi powiedzieć ?
-Leon siadaj to delikatna sprawa  -Leon złapał mnie za rękę - Kiedy wróciłam , znaczy właściwie kiedy byłam w trakcie wracania do domu w samolocie bardzo chciało mi się wymiotować , aż skończyło się to tym ,że zwymiotowałam jak z niego wyszłam . W domu robiło mi się bardzo nie dobrze i ciągle wymiotowałam
- Nie rozumiem , zatrułaś się ?
- Nie.. spóźnia mi się okres
- Ale przecież nie dawno miałaś , więc nie przejmuj się nie spóźnia ci się - uśmiechnął się
- Wiesz lepiej kiedy miałam okres ? Nie ważne nie do tego dążę .
- A do czego ?
- Wiesz jak spóźnia się okres to jest jedno znaczne z ...
- Ja wiem ze skokami temperatury , albo jakąś grypą ?
- Nie .. Leon posłuchaj .
- Słucham cię kotku .
Nagle do gabinetu wszedł lekarz  .
- Musimy zabrać się na zastrzyki w brzuch
- Nie !?
-Violu , czemu się tego obawiasz ? - zapytał lekarz
- No właśnie / - zapytał również Leon .
- Musicie mi zrobić badania .
- Jakie ? - zapytał Lekarz, a Leon ciągle trzymał moją rękę
- Właśnie proszę posłuchajcie , powiem wam dlaczego chciałam z tobą rozmawiać Leon i dlaczego tak obawiam się tych zastrzyków
- Słuchamy 

- Ja jestem .. w ciąży . Przynajmniej tak wynik z testu ciążowego , który robiłam , ale po tym napadzie i uderzeniu w brzuch obawiam się najgorszego .
- Spodziewasz się dziecka - ucieszył się Leon - mojego ?
- Tak kochanie
 Leon pocałował mnie mocno w usta .
- Dlatego boisz się ukłuć ? Wszystko jasne , zabierzemy cię na obserwacje ginekologiczną
Widać było ,że Leon był bardzo szczęśliwy i nie potrzebnie się tak obawiałam .
- Ałłłłłłaaaa - zaczęłam krzyczeć - Ałłłaaaa , ałłłaa
-Co się dzieję , Violu - pytał Leon
- Bardzo boli ... ałłła mnie brzuch
Nagle w szpitalu zaczęła się wielka panika zaczęli biegać przewozić mnie na oddziały
- Szybko bo to  może byś niebezpieczne
Leon zaczął płakać , Violu trzymaj się .I nagle urwał mi się film
#
Obudziłam się na  sali, w której poprzedni leżałam , obok mnie siedział Leon , gdy zobaczył ,że otworzyłam oczy od razu się ucieszył 

- Leon co się stało ?
- Violu , prawie poroniłaś
-Ale mam nasze dziecko
Leon złapał mnie za brzuch - Tak kochanie dalej mamy naszego dzidziusia
- Dzięki Bogu
- Violu ?
- Tak ?
- Zgadnij kto jest w Madrycie ?
- Nie wiem .
- Wchodźcie - Leon krzyknął w stronę drzwi
Nagle weszła gromada przyjaciół , bardzo szczęśliwi i szczerze pocieszyli mnie .
- Teraz możemy im powiedzieć - Leon zwrócił się do mnie
- Oczywiście możemy , ale myślałam ,ze wiedzą .
- Nie jeszcze nie
uśmiechnęłam się do Leona , nic nie opisze mojego szczęścia w tamtej chwili, to ,że mam jego i dziecko i wspaniałych przyjaciół oraz Angie i Olgę które ciągle czuwają przy Moich wynikach .
- Kochani , a więc bardzo ważna informacja - Leon zwrócił się do Maxiego - Teraz możemy sobie przybić żółwika bo ja też będę tatą .
- To wspaniale - każdy zaczął nam gratulować i przytulać , takiego klimatu zawsze brakuje mi w tym Madrycie , cieszę się ,że chodź na chwilę powrócił

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz