niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 26 * To chyba ty mi się oświadczyć masz .

- Naprawdę ? - zapytał ucieszony Leon .
- Tak - Nati poplakała się ze szczęścia i jeszcze raz przytuliła leżącego Leona .
- Tak się cieszę - powiedziałam .
- Każdy się cieszy - skomentowała Fran i przytuliła mnie.
- Dlatego nie było was tyle czasu ? - zapytała Camila .
- Robiliśmy mnóstwo badań i byliśmy u rodziców - cieszył się Maxi .
- Co na to rodzice ? - zapytał Brodway .
- Bardzo się cieszą .
- A my mamy jeszcze czas - zaśmiał się Leon i puślił do mnie oczko .
- Racja , dużo się dzieje .
- Teraz macie pewnie 150 tys. myśli na temat dziecka ?
- Tak jak dać na imię , gdzie będzie pokój , czy to chłopiec czy dziewczynka , czy jest podobny do mnie czy to Nati ?
Gadaliśmy tak dużo czasu , wydawało mi się nawet ,że temat dziecka Natali i Maxiego uspokojił Leona . W sumie też moglibyśmy już zacząć o tym myśleć ,ale to by była bardzo duża zmiana , a poza tym raz nam nie wyszło ...
- Ja muszę iść - odpowiedziałam i wyszłam .
- Ale..
- Paa..
Wyszłam szybko ze szpitala chyba zaniepokojił mnie ten temat .
- Violu ! - krzyknęła Fran - co się stało ?
- Ja nie wiem Fran , Leon tam leży i jeszcze ten temat o dziecku .
- Przecież Leon powiedzia ,że wam się nie śpieszy .
- Ale ja chcę mieć to dziecko .
-Francesca zdziwiła się , ale też lekko uśmiechnęła .
- Oj Violu - przytuliła się do mnie - wierzę ,że będziecie mięli dziecko .

* DWA TYGODZNIE PÓŹNIEJ

" Leon już za tydzień wyjdzie ze szpitala , przez te dwa tygodznie ciągle byłam u jego boku 


Mimo to ,że w dzień nowiny o ciąży Natali zachowałam się tak jak się zachowałam , teraz już wiem ,że narazie powinniśmy spędzać czas razem , a potem pomyśleć nad dzieckiem bo gdzie nam się śpieszy ? Nie raz pewnie poruszymy ten temat " 

- Violetta kochanie - powiedziała do mnie ciocia .
- Tak ciociu ?
- Dzwonili ze szpitala !
- I co powiedzieli ?
- Leon może wyjść już dzisiaj i leczenie może dokończyć w domu .
- O mój Boże ! To wspaniale ! - krzyknęłam , zaczęłam skakać i przytuliłam ciocię .
#
Byłam już w szpitalu z Angie i z Ciocią .
- Doktorze gdzie Leon ?
- OO tam - lekarz uśmiechnął się i pokazał palcem na Leona , który szedł z rodzicami .
Nogi miałam jak z waty , LEON JUŻ WYCHODZI ZE SZPITALA! Gdy mnie zobaczył podbiegł i ja róznież , po czym przytuliliśmy się .
- Dzień Dobry - przywitałam się z rodzicami Leona .
- Dzień Dobry kochana .
- Leon jak się czujesz ?
- To może wy wróciecie sobie razem , albo idzcie gdzieś na spacer - zaproponowali rodzice Leona .
- Dobry pomysł - przytaknęła Angie.
A więc poszliśmy .
- Pytałaś jak się czuje , wspaniale bo jesteś obok .
 Przytuliłam go najmocniej jak się da .
- Chciałbym coś wyjaśnić ..
- Jasne .
- Wtedy kiedy w szpitalu został poruszony temat dziecka , dziwnie zareagowałaś czy ty ..?
- Nie Leon , ani nie jestem w ciąży , i to nie tak ,że nie chcę dziecka czy ,że nie chcę poczekać .
Zdałam spobie sprawę ,że jesteśmy jeszcze młodzi i mamy dużo pasji , marzeń do spełnienia i ,że to za wcześnie na planowanie takiej odpowiedzialnej przyszłości . Rozumiesz mnie ?
- Oczywiście mam takie samo zdanie . Nawet nie mięliśmy ślubu .
Ty zapadła cisza .
- Leon no nie rozśmieszaj mnie.. - zaczęłam się sarkastycznie śmiać .
- Ale o co ci chodzi Violetta ?
- To chyba ty mi się oświadczyć masz ,a nie ja tobie więc to nie moja wina ,że nie mięliśmy ślubu .
- Ale ja nie mówię , że to twoja wina , tylko nie mięliśmy jeszcze ślubu , więc chyba tak naprawdę dziecko to jest ostatnia myśl .
- Tak to prawda.
Leon zamilkł .
- Leon czy myślisz o zaręczynach ? - zaśmiałam się .
- Moż... - Leon nie mógł dokończyć bo ktoś mu przerwał , a tą osobą był ... DIEGO .
- Violetta słyszałem ,że ... Leon miał wypadek .
- Tak miał Diego ,ale jak widzisz stoi koło mnie .
- Jak się czujesz Leonku  ?
- Dobrze .
- Diego , wydaje mi się ...
- Nie spokojnie ja tylko cięzobaczyłem i chciałem się zapytać i tak wracam do Madrytu jutro . Nie martw się .
Diego odwrócił się gwałtownie i wpoadł na Francesce , która wcześniej szła w naszą stronę .
Przyglądali się sobie jakby zobaczyli diament .
- W porządku ? - zapytała Fran .
- Tak , a u ciebie ?
- Też w porządku .
- Okej ja lecę - ciągle patrzył jej w oczy
- Okej .
Diego odszedł,a Fran stała tak i patrzyła się na niego .
- Ej , Fran ?
- Tak ? - zarumieniła się .
Ja i Leon zaczęliśmy się cicho śmiać .
- Przestań Viola , przestań Le...
Leon uśmiechnął się lekko .

- Matko już w porządku ? - pytała Fran i przytuliła się do niego on do niej rózwnież
- Tak już okej .
- Ale się cieszę .
- Ja też się cieszę ,że zawsze byliście w szpitalu .
- Jak moglibyśmy nie być ?
- tak , własnie dlatego się cieszę .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz