niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 7 * Sory to nie ta kuweta

- Ale Leon co tu robisz ?
- Do ciebie przyjechałem . Nie zniosę już tej rozłąki
Patrzył na mnie z takim zamiłowaniem
- Czemu mi się tak przyglądasz
- Bo stoi przede mną najważniejsza kobieta życia .. i to moja
- Leonn..
Nic nie mówiłam poprostu przytuliłam go mocno
- NIe opuszczaj mnie proszę
- Oczywiście ,że cię nie opuszcze
Siedzieliśmy w ciszy dłuższą chwilę on mnie obejmował . Próbowałam zasnąc w jego ramionach . ,Ale coś ciągle mi nie pozwalało .
-Leon ?
- Tak ?
- Dziękuję
Pocałował mnie w czubek głowy . I tylko to pamiętam .
                                                                         
                                                                               #
 Obudziłam się w ramionach Leona tak jak zasnęłam . Doceniałam ,że był tak blisko mnie zawsze kiedy go potrzebowałam , złożyłam na jego ustach pocałunek
- Jak się spało kochanie - zapytałam z wielki uśmiechem na twarzy
- Wyśmienicie bo byłaś obok
- Cieszę się ,że mogłam zasnąc w twoich ramiona w nich nic mi nie groni
- Oczywiście ,że nie
- Kocham cię
- A ja ciebie , bardzo bardzo mocno
Pocałował mnie kolejny raz . kiedy chciałm wstac po sok przyciągnoł mnie do siebie tak ,że siedziałm mu na kolanach . Zaczął mnie całowac ja oddawałam każde pocałunki . Zaczął szukac zapięcia od mojego stanika
- Leon ! Ja mieszkam z Angie
- Ahh no tak . przepraszam ,ale mi głupio
- Nie martw się wiem , że faceci potrzebiją tego
Tylko podrapał się nie zręcznie po głowie
Kucnęłam przy nim i złapałm za kolana obiecuje ,że już niedługo i złożyłam mu pocałunek . Wiedziałm ,że jest mężczyzną i tego potrzebuje , ale musiałam zwazac na to ,że nie mieszkam tu sama .
   Po godzinie byliśmy gotowi by spacerowac To był moment w którym mogliśmy spokojnie porozmawiac .
-Leon cosię dzieję ? zapytałaam
-A nic...
- Możesz mi powiedziec
- Głupio mi za rano . Tak mi się spieszy
-Leon , każdy ma taki naskok
- Ja ni chcę nasiskac
- Nie naciskasz . Wynagrodzę ci to
Zaprowadziłam go w pięknę miejsce , które najbardziej podoba mi się w Madrycie .
Leon był zaszokowany
- Ale tu pięknie
- Wiem
- Cicho i spokojnie
- Wiem
Spojrzał namnie z uśmiechem
- Kocham cię
- Wiem . przytulił mnie
   Usiedliśmy na pięknej ławeczce . Zawsze poprawiała mi ona  humor .
cieszyłam się ,że mogę by na niej akurat z Leonem 


- No nie wierzę ! - Leon wykrzyknął
-Leon prawie dostałam zawału co się stało ??
- Jak to co ?
- Niby tak cicho i spokojnie , a ty wydzierasz się jak byś ducha zobaczył - trzymaam się za serce . Bo czyłam ,że zestrachu mi wyskoczy
- Zobaczyłem  coś podeobnego
- Co ?!
Pokazał palcem odwróciłam się
- Diego?!
- Tak ja kotku
- Ej z tym kotkiem to na wstrzymanie - Leon odrazu wstał
- mówiędo Violi
- Co przyszedłeś sobie pomruczec ? Sory to nie ta kuweta
- Oj Leon daj spokój - Diego ciągle mu czymś dogadywał
- Leon ciszej -powiedziałam
- Aa teraz to ja mam byc cicho co uwiodła cię jego kocimiętka - pocuną sie wzrokiem niżej
- Leon przegiąłeś - wykrzyknęłam
- Jasne !
Odszedł , a ja tam zostałam trzymając się za głowę
- hah - Diego zaśmiał się
- Hah? Hah ? Czy ty nie wiedzisz co narobiłes zawsze węszysz tam gdzie nie trzeba
odsczep się odemnie i Leona okej ?
- ale violu
- Wieszco nienawidzę cię
- Ale..
- LEONNN !!!!!???
Zaczęłam wołac  go aż coś wreszcie zapiekło mnie  w gardle
- Leon ? zaczęłam płakac . No co ja narobiłam pozwoliłam by jedynba milosc i przeleciała przez palce . Przez kretyna od siedmiu bolesci .
- Co ja narobiła . Przepraszam . LEON WRÓĆ kocham cię... kocham
Krzyczałam na cały las
- LEON PROSZĘ!
Ale zamiast Leona przyszedłDiego
- VIOLETTA !
- masz na imię Leon
- Nie
- To nie ciebie szukam
Szybko wstałam i poszłam
- Pa
- Ale viola
- OJ człowieku co chcesz nudzi ci się ?
- Trochę
Przybliżyłsię
- Ej spadaj okej?
- LEONN !!!
Nareszcie zobaczyłam  Leona . Szedł zły . Jak miał się czuc dziwne by szedł szczęśliwy .
-Leon poczekaj !
- Co ?
- Pomyśl po co tu przyleciałeś byśmy bili razem na zawsze , a ty ..?
- Violu ja poprostu się denrwuje. Irytuje mnie to ,że uciszaszmnie ciągle , a on stoi i szuka guza. Co on sobie wyobraża ,że każda kicia go zechce
- Aha czyli dzisiejsze metafory to koty
- Nie kocie nie o to chodzi
- no jasne
- Violu ..
- Leon przepraaszam, cię , ale nie będę i się tłumaczyc nie mam z czego bo wiesz ,że nic nas nie rozdzieli , a już napewno nie Diego . Kocham cię .Czy teraz będzie dobrze ?



- Postaram się aby było jak najlepiej
- Dziękuje
- Nic a nic nas nie rodzieli
- ale jak go spotkamy to nie ręczę za siebie
- Leon zaufaj mi dobrze ?
- Dobrze
- Nic nas nie rodzieli
Pocałowałmnie
- to znaczy tak ?
- Oczywiście ,że tak
Pocałował mnie jezcze raz
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rodział 7 gotowy mam nadzieje ,że jest ok :)

                                                                           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz