środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 2 * Ja tego nie chcę

   Angie dostała posadę kompozytorki w niedawno otwartym teatrze "Fantastic Fantasy", w Madrycie. Wynajęła małe mieszkanie w starej kamienicy, na co nie byłam przygotowana. Wydawało mi się, że zamieszkamy w bogatym, dużym domu, ale zapomniałam, że nie jesteśmy już bogaci. 
   Z jednej strony chcę uciec od tego wszystkiego jak Angie i Olga. Z drugiej strony chciałabym wrócić do przyjaciół. Przecież nigdy nie zapomnę o tacie. Nie ważne, jak bardzo bym się starała, wspomnienia pozostaną. Chyba nawet nie chcę zapomnieć.
   -Violu, rozpakuj się- powiedziała Angie.
   -Za moment, idę się przejść.
   -Ale...
   -Spokojnie, walizka nie ucieknie- przerwałam ciotce i wyszłam z domu.
   Mijałam znajome budynki. Pojechaliśmy do Madrytu, aby zapomnieć, ale i tutaj nawiedzają mnie wspomnienia. Przecież kiedyś tu mieszkałam. Nie w tej dzielnicy (tylko o wiele bogatszej), ale i tą pamiętam. Nagle zobaczyłam znajomą postać. Na ulicy stał mój tata! Nie, to tylko zwidy. Jednak widziałam go wszędzie. Widziałam go nawet w obcych ludziach. Wyjazd do Madrytu nie był jednak dobrym pomysłem. Nie da się uciec przed przeszłością.
   Jednak uciekałam. Biegłam przed siebie, jak najdalej od tego przeklętego miejsca. Nie zważałam na konsekwencje.
   -Przepraszam, czy wie pani jak dojść do...- nie mogłam przypomnieć sobie nazwy ulicy, na której mieszkam.
   -Taaaak???
   -Już nic, przepraszam.
   Zgubiłam się, a nawet nie wiem, gdzie mieszkam. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Angie.
   -Halo? Angie? Olga?
   -775... po usłyszeniu sygnału, zostaw wiadomość.
   Rozłączyłam się. Miałam ochotę wykrzyczeć jej w twarz wszystkie znane mi przekleństwa. Czemu ona nigdy nie odbiera?!
    Usiadłam na chodniku i zaczęłam płakać. Nagle zadzwonił telefon. Z bijącym sercem spojrzałam na wyświetlacz. Mimo, że to nie była Angie, uśmiechnęłam się przez łzy.
   -Leon?...
   -Hej, Violu. Coś nie tak?
   -Nie chcę cię martwić, Leon.
   -Violetta, co ci jest?!
   -Wyszłam na spacer... Zaczęłam biec i się zgubiłam! Nie znam adresu- przez płacz, moje słowa były ledwo słyszalne.
   -O czym ty mówisz? Zgubiłaś się? Lecę do ciebie.
   -Leon, nie przesadzaj
   - Violu , lecę !
   -Leon!
   -Nie martw się
   -Ale!
   Rozłączył się. Myślał, że robi mi przyjemność, ale teraz miałam wyrzuty sumienia, że przeze mnie musi tak daleko jechać. Robiłam wszystkim problemy przez swoją głupotę .
    Poszłam pod krzaczek by usiąść na chwilę.
Byłam w centrum Madrytu i ciężko tu było znaleźć jaką kolwiek roślinność ,ale dla chcącego nic trudnego . Po jakimś czasie zmorzył mnie sen .
" I co teraz , co teraz będzie ? Zgubiłam się w Madrycie w mieście w którym mieszkałam , jak mogłam być taka nie odpowiedzialna . NIc co teraz zrobię tego nie naprawi
- Violu nie mów tak o sobie- powiedział znajomy głos
- Diego?! - to był Diego. Niemożliwe!
- Tak kochana, to ja.
- Ale co ty tu robisz?
- Ja tu mieszkam- uśmiechnął się ironicznie.
- Ale jak? Ty przecież ...
- Cicho!. Ooo, Idzie twój Leonek.
- Leon! To nie tak - powiedziałam.
- A jak? - pytał zdenerwowany.
- On sam tu podszedł.
- Nie wiedziałam, że aż taka okropna jesteś!
- Ale Leon!- zaczęłam płakać
- Nic to powiesz nie usprawiedliwi tego.. - odszedł "
   Zerwałam się z płaczem coraz częściej śniły mi się koszmary tego typu . Wyjazd do Madrytu nie robił i dobrze a już na pewno na moją psychikę .
   W oddali zobaczyłam znajomą postać . To BYŁ Leon !
Od razu wstałam i podbiegłam do niego wtuliłam się jak tylko najmocniej mogłam . Od razu objął mnie mocno . I pocałował w czoło
- Violu, nie martw się . Dzwoniłem do Angie mówiła ,że nie odbierasz telefonów
- JA?!
- Spokojnie, nie denerwuj się. Zaraz będziesz w domu
- Dziękuję. Ale ja tego nie chcę. Nie chcę mieszkać w Madrycie. Wolę wrócić z tobą do Argentyny.
   -Ja nie wracam do Argentyny.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz