wtorek, 23 czerwca 2015

Rozdział 35 * potem była już ciemność

Po kąpieli , poszliśmy z Leonem do sypialni , tam czekała na nas świeża pościel i łóżko , które wprost kocham !
- Dobranoc - pocałował mnie Leon .
- Dobranoc - odwzajemniłam pocałunek .
# DIEGO
Był już gotowy !
położył się spać i tylko oczekiwał następnego dnia , wiedział dobrze czego chce , ale było to dla niego  trudne .
- Kocham cię Fran ! - zaczął się rozczulać i połknął gorzkie łzy , które stały mu w gardle - ale spieprzyłaś to ! -wybuchnął złością .
Cały kipiał jak woda w czajniku , pierwszy raz czuł złość takiego stopnia !
- SPIEPRZYŁAŚ TO !!! - krzyczał jak opętany
Rzucał wszystkim jak wariat , po prostu jak wariat!
- Teraz myślę tylko o jednym ,wiesz kochana ? - chodził po pokoju jak w gorącej wodzie kąpany
- Czego ? - powiedział piskliwym głosikiem w intencji naśladowania Fran
- ZEMSTY! - Tym razem powiedział to niskim i pełnym gniewu głosem .

NASTĘPNEGO DNIA 

#JA
Obudziłam się taka szczęśliwa , chyba jeszcze jak nigdy .. no tak leżę koło Leona , w sobie mam nasze dziecko , jak mam nie być szczęśliwa ?
- Kochanie - szepnęłam Leonowi do ucha .
- Tak ? - pocałował mnie na dzień dobry .
- Idę nam zrobić śniadanie , co ? Już po 9:00 - zachichotałam .
- Dobrze kochanie , pomóc ci w czymś ?
- Nie nie trzeba .
- Ale..
- Nie .. - wiedziałam co chce powiedzieć - dużo kobiet w ciąży robi śniadanie , tym bardziej ,że to dopiero 3 tydzień .
- No dobrze .
Posłałam mu buziaczka - kocham cię
- Ja ciebie bardziej - puścił mi oczko .

Zeszłam właśnie po schodach i usłyszałam jak dzwoni mój biały iphone , już myślałam ,że zie zdążę go odebrać Fede .

- halo - powiedziałam.
- Viola ? - odezwał się Fede
- Tak ja - zachichotałam.
- Jak się czujesz ?
- A wspaniale . A ty ?
- Słyszałem ,że już wiesz ,że jestem najszczęśliwszym
mężczyzną na świecie ?
- mm chyba nie wiem o co chodzi -
chodź w głowie szykowała
mi się jego odpowiedź
- Ja i Francesca - i zgadłam
- Tak słyszałam , cieszę się waszym szczęściem .
- Właśnie dlatego mam do ciebie pytanie .
- Słucham cię -
mówiłam wesoło
- Może ty i Leon i ja i Fran , poszli byśmy na jakiś obiad ?
Trochę wahałam się , czy powinnam ? Ahh no przecież to moi przyjaciele i jak są szczęśliwi to co ja im na to - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Jasne , z chęcią , a o której ?
- Może .. jakoś 14 ?
- Dobra to 14 pod multi food .
- oh idealnie , blisko domu Fran , a wiesz jaki ona leniuszek
nie chciało by się jej za daleko iść -
zaśmiał się .
- oj tak Fran tak ma ! - śmiałam się razem z nim .
Dostrzegłam ,że po schodach idzie Leon ze zdziwionym wyrazem twarzy .
- Dobrze to do zobaczenia .
Teraz to Leon w ogóle mocno się zdziwił .
- Do zobaczenia , papa - pożegnał się Fede

- mmm ... z kim rozmawiałaś ? - zapytał Leon .
zaśmiałam się i przytuliłam do niego , widząc jego minę - Fede dzwonił , pytał czy ja..
Leon zaczął się denerwował , spiął wszystkie mięśnie .
- i ty.. - rozluźnił je , widać ,że bardzo jest o mnie zazdrosny - i Fran i i on , spotkamy się na obiad w multi food ?
Leon zmarszczył brwi
- A co on ma do Fran ?
- Oni , tak jakby są parą - wykrztusiłam
- COO!? NIE !! A DIEGO ? - zdziwił się i to bardzo mocno .
- Ona go ..
- Zdradza ? - dokończył Leon
Kiwnęłam głową i głośno przełknęłam ślinę .
- No nie ! na prawdę jest do tego zdolna ?
- Jak widzisz nie znamy jej tak dobrze .
Zapanowała chwila niezręcznej ciszy .
- Wiesz..- zaczął Leon - nie będziemy kierować ich życiem,może dla Fran to było jedyne słuszne wyjście ,a Fede to nasz przyjaciel.
- No tak , powiedziałam jej to wczoraj - UPS ! ale głupia jestem ! miałam tego nie mówić .
- Wiedziałaś o tym od wczoraj !?
Już więcej nic nie gadaj VIOLETTA ! krzyczę sama na siebie w myślach .
- no tak ,ale po co miałam ci mówić to była jej sprawa, a ja dowiedziałam się dość przypadkiem .
Leon westchnął - no trudno , miałam powody milcząc przede mną .
Uśmiechnęłam się lekko , on odwzajemnił uśmiech .
- O której chcą się spotkać ?
- O 14 - odpowiedziałam .
Leon kierował się do kuchni
- Leon -pociągnęłam go za nadgarstek i przyciągnęłam do siebie - zły jesteś na mnie ,że ci nie powiedziałam ?
- Nie no co ty - pocałował mnie w czoło - to jest twoja przyjaciółka bardzo blisko , najlepsza powiedział bym ... jej sekrety ,problemy , o których ci się zwierza są jej problemami .
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go
- Kocham cię !
- Ja ciebie też !
Przytulił mnie , zaczęłam chichotać




- Co cię tak rozbawiło - zapytał odchylając się trochę,ale dalej mnie obejmował .
- Po prostu cieszę się ,że cię mam .
Pocałował mnie namiętnie , aż w końcu oderwaliśmy się od siebie jak zabrakło nam powietrza


- Leon - krzyczałam - LEON ! - spóźnimy się .. ZNOWU ! - dodałam .
- Już biegnę - schodził ze schodów jeszcze poprawiając sobie jego idealną grzywkę .
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z domu . Szliśmy sobie spacerkiem przez cały park , rozmawiając o naszym dziecku .
- Już za moment znajdziemy się pod restauracją , czyli zdążymy - odetchnęłam
- Nie stresuj się kochanie , zdążymy na pewno - uspokoił mnie .

#DIEGO
-Na pewno wyjdzie dziś z domu ze swoim fagasem , pff jestem tego pewny , wtedy już będzie po sprawie , tak  ? mówił sam do siebie , polerując swoją czarną broń .
- Leon i Violetta ? - zastanowił się chwilkę , hm .
Przecież oni mi nic nie zrobią , ona ciężarna ,a on to nawet nie skomentuje , Violetta ma większe jaja niż on .

#JA
- Cześć - przywitałam się z Fede .
- Cześć
- Siema ! - Leon i Fede też przywitali się ze sobą .
- Teraz to tylko czekamy na Fran .
- A może po nią pójdę ?- zaproponował mój chłopak
- Dobra idź po nią bo chyba nigdy tu nie zejdzie - zachichotałam .
- Pilnuj jej - zaśmiał się mówiąc do Fede .
- Tak jest ! 

#DIEGO

-A może to jego się pozbędę a ona wtedy będzie moja .
Tak tak zrobię . Jedyne mądre wyjście , jeszcze rzucisz mi się w ramiona kochana !! Będziesz szukała pocieszenia , a ja będę do tego najlepszy .

#JA
Dość długo nie było ani Leona ani Fran . w tym czasie rozmawiałam z Fede .
- W takim razie jakie macie plany na dalsze życie ? - zapytałam
- Na pewno , chcemy mieć dzieci , wziąć ślub - mówił taki szczęśliwy
Mówił , mówił i mówił , widać było ,że był z Fran szczęśliwy ,ale co czuł teraz biedny Diego ? Słuchałam go z uwagą . Był zapatrzony i zdezorientowany , ciągle raz to spoglądał na okno mieszkania Fran " Drugiego mieszkania " bo z jej poprzedniego " mieszkania " czyli mieszkania Diego " wyprowadziła się "  niezłą bajeczkę łykał ten Fede .
Wtedy coś dziwnego dostrzegłam zza krzaków , był za nimi Diego , który właśnie celował pistoletem w Fede
- TERAZ MNIE POPAMIĘTASZ ! - krzyknął , ale było za późno by Fede zorientował się co się dzieje . Strzelił
- UWAŻAJ - rzuciłam się przed niego , wolałam by mnie strzeliło niż ,żeby ucierpiał mój przyjaciel .
Poczułam mocny ból w brzuchu , bardzo mocny , przed oczami tylko mrugały mi światła ,a po chwili zapadła ciemność .

#FRANCESCA
Już stała w butach i rozmawiała z Leonem , śmiała i była szczęśliwa .
- Co to za strzał ? - zapytał Leon , po czym oboje podbiegli do okna .
- VIOLETTA - krzyknęła moja przyjaciółka , a Leon cały w łzach wyleciał przed dom Fran.
Zastał tam roztrzęsionego i płaczącego Fede który klęczał nade mną , Diego który nie wiedział co się dzieje i rozmawiał z pomocą medyczną przez telefon .. no i mnie zostałam postrzelona w prawy bok brzucha .




- Violetta ! Violetta - mówił przez łzy  - co tu się stało Fede ?
- Ten .. to on .. ten psychopata chciał strzelić we mnie ,ale byłem zdezorientowany ,nie zauważyłem tego , a Violetta stanęła w mojej obronie , to MOJA WINA !
Fede przytulił się do Fran , a Fran przytuliła jego , widać było ,że Diego nie może znieść tego widoku , Fran patrzyła na niego z nienawiścią , czuła ,że kipi wewnętrznie , chciał postrzelić jej chłopaka , wtem postrzelił jej przyjaciółkę .
- Jak mogłeś - Diego zakończył rozmowę , więc Fran zaczęła krzyczeć .
- Ej moment to wy się znacie ? - pytała Fede
- To teraz nie jest ważne .
Leon wstał ode mnie cały zapłakany .
- TY BYDLAKU ! TY SKURWIGNACIE ! Ona może stracić dziecko , rozumiesz to ?
- Nie celowałem w nią !
- To wiele tłumaczy - krzyczał Leon - to nie twoja wina Fede - zwrócił się do przyjaciela - Teraz się nie dziwie ,że ona cie nie chciała - ponownie mówił do Diego 
Fede był wyraźnie zdziwiony
- Potem ci to wyjaśnię - Fran wtuliła się w niego ze spuszczoną głową
W końcu zaczęli się zbierać ludzie 
- Dzwonie na policje ! - krzyczał Leon
Tak właśnie zrobił .

# JA

Po 30 minutach przyjechała karetka
- zabierzemy ją do szpitala . Czy jest tu ktoś bliski ?- zapytał jeden z ratowników medycznych .
-Ja jestem jej chłopakiem .
- Pojedziesz z nami ?
- No oczywiście , przecież to moja ukochana ! - Leon krzyczał nawet na niewinnych ludzi - Przepraszam .
Leon wsiadł do karetki , razem ze mną . A Federico i Francesca dojadą swoim autem , a Diego będzie czekał na policję z innym pomocnikiem medycznym .

Jechaliśmy w karetce .
- Leo.. n - wydukałam.
- Obudziłaś się - Leon wciąż płakał .
- Leon , jaa..aa .
- Nie przemęczaj się - starł łzy z mojego pomalowanego policzka .
- Co się stało ?
- Wyjaśnię ci potem  - powiedział .
Nagle poczułam okropny ból , ale nie chciałam pokazać tego Leonowi .
- Le..oon .
- Tak ? - płakał
Ja zaczęłam płakać coraz bardziej leżąc na noszach
złapał mnie za rękę i ocierał moje łzy .
- Ja jestem dorosła i jestem .. ma..tką ..
- Tak wiem ..- coraz mocniej płakaliśmy .
- Nie potrzebuje diag..noz.y lekar..zy .. by poczuć ,że właśn..ie ..już nie jesteśmy .. rodzicami.
Leon spuścił głowę , była na wysokości kolan między nogami , ciągle trzymał mnie za rękę
Widząc jego reakcję , zaczęłam wyć .Pamiętam tylko , ratownika stojącego przede mną zakładającego mi maskę na twarz , potem była już ciemność 

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

NIE ZABIJCIE MNIE !
Trochę się wydarzyło w tym rozdziale , czekajcie na next

                                                                                                           Pozdrawiam Sana

3 komentarze:

  1. supcio supcio supcio cudowny szkoda,że viola nie ma już dziecka... ;-( super rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń