*Violetta*
- Co ja ci zrobiłam?!- wrzeszczałam tyle na ile pozwalało mi moje gardło.
- Co tu się dzieje?!- do hotelu wparowała ochrona hotelu.
- POMOCY!
Zdjęli go ze mnie, na całe szczęście, przecież ja myślałam, że stracę życie.
- Wszystko w porządku?- podszedł do mnie jeden.
Pokiwałam głową.
- Jeszcze się policzymy!- krzyczał.
Zsunęłam się po ścianie płacząc.
- Czegoś potrzeba?- spytał mnie ochroniarz.
- Chcę być sama- zaszlochałam.
- Zadzwonimy na policję, niech się już pani nie martwi- uśmiechnął się do mnie, pewnie też bym się uśmiechnęła, ale nie miałam na to siły w tym momencie.
***
Leona w dalszym ciągu nie było, bałam się o niego. Przecież mogło mu się stać wszystko, aż przeszły mnie ciary. Miałam nadzieje, że w końcu się zjawi, byłam taka szczęśliwa, że teraz mogło się już wszystko między nami poukładać..kurczę cieszyłam się, że wpadłam tu na niego, na prawdę.
Czekałam na niego na prawdę bardzo długo..jak zawsze Leon coś mówił i tego nie zrobił..całym Leon, jednak okazało się, że mu nie mogę ufać? Czy o to mu chodziło? Już mam tego wszystkiego dość.
*Leon*
Ledwo co otworzyłem oczy, wszystko było zamazane, ale kiedy wyostrzył mi się wzrok od razu zauważyłem Larę.
- Co ty mi zrobiłaś?!- krzyknąłem kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że jestem przywiązany do łóżka.
- Myślałeś, że sobie tak odejdziesz?- spytała jak z jakiegoś dramatycznego filmu.
- No mniej więcej..- szepnąłem, ale kiedy zauważyłem, że wyjmuje nóż już nic nie powiedziałem.
Kurcze, na serio nie chciałem jej zranić.
- Lara, myślisz, że zrobiłem to celowo? Po prostu ja dalej czuje coś do Violetty, rozumiesz?- uśmiechnąłem się do niej lekko.
- Wiesz co? Właściwie to nie rozumiem- przejechała palcem po nożu.
- Lara, chcesz, żebym był z tobą na siłę? To by nie miało sensu- próbowałem jej to uświadomić.
- TAK!- krzyknęła przeraźliwie, ona miała bzika- I teraz już wiem, że we wszystkim przeszkadzała mi ta zasrana Violetta kiedy się jej pozbędę będziemy razem- popatrzyła na mnie z miną psychopatki.
- Lara Przestań!- nawet nie mogłem ruszyć palcem u stopy, a co dopiero powstrzymać ją i chronić Violettę za razem.
Zobaczyłem tylko jak Lara wybiega z naszego pokoju, zamykając go. Niby nie miała jak namierzyć Violetty, ale ona jest zdolna do wszystkiego, aż na prawdę bałem się o mojego aniołka..chciałem się stąd wydostać i być tam przed Larą, ale na to chyba nie mam co liczyć.
- POMOCY!- darłem się- POMOCY!- jednak to nie przynosiło żadnych rezultatów.
Rozglądnąłem się po pokoju i zauważyłem faceta myjącego budynek obok.
- Ej!- darłem się- EJ!- krzyczałem coraz głośniej, aż w końcu facet odwrócił się, ale niestety nie dostrzegł mnie.
- EJ JESTEM TUTAJ W TYM POKOJU Z POMARAŃCZOWĄ FIRANKĄ, POMÓŻ MI JESTEM PRZYWIĄZANY DO ŁÓŻKA!- próbowałem wykrzyczeć to na jednym wydechu i o dziwo mi wyszło. Odetchnąłem. Panu zajęło kilka minut, żeby odsłonić firankę, bo musiał z tym całym dźwigiem tu podjechać.
- Pomocy- powiedziałem cicho bo już bolało mnie gardło.
Facet bez chwili zastanowienie chwycił nożyczki i szybko rozplątał mnie.
- Dzięki, dzięki- zwróciłem się do niego i wybiegłem z pokoju. Miałem nadzieje, że nie spóźnię się.
***
Wziąłem pierwszą lepszą taksówkę i nakazałem jej jechać jak najszybciej może. Kiedy w końcu przywiozła mnie na miejsce, szybko zapłaciłem kierowcy i wysiadłem z auta. Wchodząc do hotelu modliłem się, że Lara jej nie namierzyła.
Wbiegłem do pokoju Violetty i okazało się, że panował tam spokój kompletny.
- Violetta!- rozdarłem się.
- Leon, wiesz co ile można na..
- Nie mów nic tylko bierz swoje rzeczy szybko!- pośpieszyłem ją.
- Zaraz chyba mi się należą jakieś..- próbowała zgrywać poważną.
- Potem!..nie będę oszukiwał moja była laska chce cię zabić rozumiesz?!
- Co?!- wrzasnęła.
- Violetta musimy szybko stąd wyjść, rozumiesz?!
Ona nawet nic nie wzięła z pokoju poza telefonem i portfelem, wymeldowała się z hotelu i wsiedzliśmy to taksówki, w której przyjechałem.
- Udało się- powiedziałem do Violetty zmachanym głosem.
- Chyba nie- usłyszałem głos Lary, która siedziała na miejscu kierowcy.
- Co?- szepnąłem z niedowierzaniem- Wysiadaj Violetta!
Wiedziałem, że Lara będzie gonić moja dziewczynę, wiedziałem, że to będzie ryzykowne wystawiać ją na przynętę goniącej jej z nożem piranii, ale ja w tym czasie dyskretnie miałam zadzwonić na policje.
- Stój!- zatrzymywali ją jacyś przechodnie.
Podałem policji dokładny adres i to była kwestia czasu kiedy przyskrzynią Larę, to co zrobiło jest karalne.
- Nie daruje ci tego!- warknęłam do mnie przygnieciona przez jakiegoś faceta.
Violetta stała w miejscu, była wystraszona i zszokowana. Od razu podszedł i ja przytuliłem.
- Ja..- zaczęła.
- Cicho..- pocałowałem ją w czoło- Nic nie mów- pogłaskałem ja po włosach.
Po 15 minutach przyjechała policja.
- Pan Leon Verdas?- spytał mnie jeden.
- Tak to ja- odpowiedziałem.
Policjant zaczął mnie wypytywać o Lare, powiedziałem totalnie wszystko, chciałem, żeby ją zamknęli..nie kochałem jej..bo dalej czuje coś do Violi. Nie chciałem zamknąć Lary po złości, ale za to co chciała zrobić mojej księżniczce.
* Violetta*
Byłam zszokowana tym wszystkim, patrzyłam na Lare, która była wsadzana do auta, patrzyła na mnie złym wzrokiem, Leon był zajęty zeznawaniem..byłam tak zagubiona i patrzyłam to raz na Lare, a raz na Leona..poczułam, że oboje są nienormalni..ciągle wycofywałam się..kochałam Leona, ale to może jeszcze nie czas. Tak jak stała to uciekłam. Biegłam przed siebie. Leon nawet tego nie zauważył bo zeznawał. Miałam nadzieje, że dopiero teraz będę mogła odetchnąć, jak będę chwilę sama..
---------------------------
taki krótki!
Teraz miałam dużo na głowie, ale już wracam.
I jak wam się podoba?
Piszcie mi wszystko <3
Szlag mnie chyba trafi.
OdpowiedzUsuńZnowu od niego uciekła.
Tak bardzo go kocha, a znowu go zostawiła.
Mam nadzieje, że ją znajdzie.
Dobrze, że nic im się nie stało.
Zajebisty.
Czekam na next :*
Szybszy next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały. Boże ile tu zwrotów akcji. A tyle wątków czeka jeszcze na rozwinięcie. Ciekawe co z L. Wrócę zapewne by śledzić dalsze losy bohaterów.
OdpowiedzUsuń